1601
O krasnoludkach i sierotce Marysi / О гномах и сиротке Марысе — w językach polskim i rosyjskim. Strona 17

Polsko-rosyjska dwujęzyczna książka

Maria Konopnicka

O krasnoludkach i sierotce Marysi

Мария Конопницкая

О гномах и сиротке Марысе

Ubogo tam było, jeden stołek, komin, tapczan lichy, a zresztą zioła i zioła!

Перед ним была убогая каморка: один-единственный стул, печь, колченогий топчан и везде травы, травы…

U pułapu, po ścianach, na ubitej ziemi, w koszykach, w płachtach, w wiązkach, w snopach całych — nic, tylko zioła!

Куда ни глянешь – под потолком, на стенах, на крепко убитом земляном полу, – в корзинах, в холстинках, пучками и целыми снопами лежали, висели, сушились травы.

Duszny, zmieszany zapach mięty, macierzanki, lawendy, rumianku, melisy i innych tysiąca, napełniał izdebkę jedyną, w której by się udusić było można od tych silnych woni, gdyby nie to, że strzechę miała na wylot na lazury nieba otwartą, i tylko w szczytach skrzydłami sowy krytą.

Душистый аромат мяты, тимьяна, лаванды, ромашки, мелиссы и сотен других растений наполнял избушку. От этих крепких запахов можно было бы задохнуться, если бы не дыра под застрехой, прикрытая только крыльями совы, сквозь которые просвечивало голубое небо.

W izbie siedzi babuleńka u komina, złote nici na kołowrotku przędzie, cichym głosem stare pieśni śpiewa, z cichym furkotem wrzeciono złote puszcza.

Возле печки за прялкой сидела старушка и пряла золотую пряжу, тихонько напевая старинные песни под жужжание золотого веретёна.

— Witajcie, babuleńko! — przemówi w progu izby Pietrzyk.

— Здравствуйте, бабушка! – сказал с порога Петрушка.

Podniosła babuleńka głowę, rękę przyłożyła do oczu, patrzy pilnie, aż poznała Pietrzyka, który już raz po igłę dla Półpanka do jej chatki latał.

Знахарка подняла голову, приставила руку к глазам и пристально посмотрела на пришельца. Наконец она узнала Петрушку – ведь это он принёс ей однажды иголку для Вродебарина.

— Witaj, przewitaj! — zawoła. — A wejdźże w dobrą chwilę! Czegoż ci potrzeba?

— Здравствуй, здравствуй! Ну, входи! Зачем пожаловал?

Wszedł Pietrzyk, pokłonił się nisko, babuleńkę w zmarszczoną rękę pocałował i rzecze:

Петрушка переступил порог, низко поклонился, поцеловал старушке морщинистую руку и сказал:

— Rady mi potrzeba! Złodziej nam dobro bierze, a chwycić go nie możemy! Taka bieda!

— За советом я! Вор у нас завёлся, а поймать никак не можем. Просто беда!

Słucha babuleńka, słucha, przestała nogą trącać kołowrotek, złote wrzeciono puściła na ziemię, złotą nitkę w palcach trzyma, chwieje głową siwą i głęboko myśli.

Слушает старушка, седой головой качает. Нога перестала прялку крутить, золотое веретено наземь скользнуло, пальцы не сучат больше золотой нити, – задумалась старушка.

Aż spyta:

Наконец спросила:

— A co złodziej bierze?

— А что он крадёт у вас?

— Ziarno bierze — odpowie Pietrzyk z wielkim oburzeniem. — Siewne ziarno bierze, niecnota!

— Зерно! – возмущённо ответил Петрушка. – Отборное зерно для посева крадёт, мошенник!

A babuleńka:
— Dosypcież mu jeszcze i pereł do ziarna tego!

— А вы жемчуга в зерно подсыпьте! – сказала старушка.

— Co! — krzyknie Pietrzyk. — Jeszcze i pereł? Złodziejowi, co nas okrada z ziarna, mamy jeszcze pereł dosypywać? Babuleńko!… Chyba ci się od starości w głowie pomieszało!

— Что? – крикнул Петрушка. – Жемчуга подсыпать? Он у нас зерно ворует, а ему ещё жемчуг в придачу давай? Эх, бабушка, бабушка, никак, у тебя в голове помутилось от старости!

Ale babuleńka już podjęła złote wrzeciono i puściwszy w ruch kołowrotek, złotą nitkę ciągnie…

А старушка уже подняла веретено, прялку крутит и золотую нитку тянет.

— Dosypcie mu pereł — raz jeszcze rzecze i jakby Pietrzyka nie było, piosnkę starą śpiewać zaczyna cichym, drżącym głosem.

— Жемчуга подсыпьте в зерно, – ещё раз повторила она и тихим, дрожащим голосом запела старинную песню, словно и нет никого в избе.

— Babuleńko! — zawoła Pietrzyk na to. — Szedłem do ciebie, jak do matki własnej, jak do matki rodzonej szedłem do ciebie po radę. Nie szedłem do Dnia, ani do Nocy, ani do Słońca, ani do Księżyca, tylko do ciebie, babuleńko, bo wiem, żeś mądra i że mądrość twoja z wielu dni i z wielu nocy, i z wielu wschodów i zachodów słońca i księżyca jest, a ty mnie tak przyjmujesz? Taką radę dajesz? Zostańże więc z Bogiem, bo widzę, żem się oszukał.

— Бабушка! – воскликнул Петрушка. – Я к тебе, как к родной матери, за советом пришёл. Не пошёл ни к Дню, ни к Ночи, ни к Солнцу, ни к Месяцу, а к тебе пошёл, бабушка. Думал, мудрая ты: много дней и ночей прожила на свете, много солнечных, лунных восходов-заходов видела – кому быть мудрее тебя! А ты меня как встречаешь? Какой совет даёшь? Оставайся с богом! Видно, ошибся я.

Mówił to z żalem wielkim w głosie i z urazą w sercu, a zabrawszy się, ku drzwiom szedł. Już w progu był, kiedy babuleńka piosnkę swą przerwała, wołając za nim:

Проговорив это с обидой и горечью, Петрушка направился к двери, а старушка, перестав петь, крикнула ему вдогонку:

— Pereł… pereł mu dajcie! Pereł dosypcie!…

— Жемчуга, жемчуга в зерно подсыпьте!

— Aha!… Akurat!… — mruknął Pietrzyk i w drogę ruszył, żałując straconego czasu.

— Как бы не так! – проворчал Петрушка и пустился в обратный путь, жалея о потерянном времени.

Ale głos babuleńki tak urósł, tak się wzmógł, tak wielkie kręgi powietrzne jedne po drugich trącał i napełniał, że choć Pietrzyk daleko już był, jeszcze głos ów leciał za nim, nad nim, przy nim, a precz wołał:

Он ушёл уже далеко, но голос звучал всё громче, настигая его, расходясь волнами и наполняя воздух:

— Pereł… pereł dosypcie mu!… Pereł!…

— Жемчуга… жемчуга подсыпьте!… Жемчуга!…

Zastanowiła Pietrzyka ta wielka moc głosu, która nie z czego, tylko z wielkiej prawdy musiała iść, więc nagle się zatrzymał i rzekł:
— Ha, może to tak trzeba! Może tak i trzeba!

Поразился Петрушка. «Неспроста это, – думает. – Значит, правду она сказала».

I pilnie rozważać począł, jak i co czynić mu należy.
— Co będzie, to będzie — rzekł wreszcie — szubienicy przecież nie będzie!

— Гм! А может, так и надо! – пробормотал он, останавливаясь, и стал соображать, как это сделать. – Будь что будет! – проговорил он вслух. – Авось не повесят!

A jako zawsze był śmiały, a przygód różnych łakomy, zaraz się z dobrą otuchą do domu wracał i przed króla szedł.

И, окрылённый надеждой, наш отважный любитель приключений поспешил домой.

— Miłościwy królu! — rzecze. — Ile pereł zawierzyłbyś mi na tę noc dzisiejszą?

— Ваше величество, – сказал он, явившись к королю. – Сколько жемчужин можете вы мне доверить на сегодняшнюю ночь?

A król:
— Kto zawierzy jedną, zawierzy i wszystkie. Ale ja wierność twoją więcej sobie niźli perły cenię.

— Кому доверяют одну, тому доверяют все, – ответил король. – Твоя преданность мне дороже жемчуга!

Więc Pietrzyk na to:
— Niechże ci będą dzięki za to słowo, miłościwy królu! Garść pereł mi zawierz, a mamli złodzieja owego dostać, to go dziś dostanę.

— Спасибо на добром слове, ваше величество. Дайте мне пригоршню жемчужин, и, если мне суждено поймать вора, я поймаю его сегодня ночью.

— Idź, a weź! — król na to.
I zaraz wołał skarbnika, żeby garść pereł, nie licząc ich, Pietrzykowi dał.

— Иди и бери, сколько нужно, – сказал король и, кликнув казначея, велел выдать Петрушке горсть жемчуга.

Ścisnął Pietrzyk kolano pańskie, dziękując, a że serce miękkie miał, więc jedną i drugą łzę otarł ukradkiem, po czym rozśmiawszy się wesoło, szedł perły brać.

Тронутый, Петрушка молча обнял колени короля, весело вскочил и побежал за жемчугом.

A już zmierzch padał na świat.

Спустились сумерки.

Zebrały się Krasnoludki, patrzą ciekawie, co będzie, a Pietrzyk z ową garścią pereł prosto do owego śpichrza w ziemi idzie i między ziarno je ciska.

Гномы столпились у своей подземной житницы – посмотреть, что он будет делать. А Петрушка подошёл и бросил жемчуг в зерно.

— W imię twoje, babuleńko — rzecze — i starej mądrości twojej!

— Не подведи, бабушка! На мудрость твою полагаюсь! – сказал он.

Po czym się ku towarzyszom obróciwszy, dodał:

И, обернувшись к товарищам, прибавил:

— Nie trzeba dziś straży, ni pieczęci! Mikuła i Pakuła! Ruszajcie spać, druhy! Ja sam tu zostanę.

— Не нужно сегодня ни сторожей, ни печатей! Хватай, Запирай, отправляйтесь-ка спать, друзья! Я один здесь останусь.

I zaraz na wzgórku siadł, głowę o kamień wsparł i za odchodzącymi sennym okiem patrzał.

Улёгся на пригорке и положил голову на камень, провожая уходящих сонными глазами.

Ale od wschodu ruszył się wiatr mały i trawą szeleścił, właśnie jakby szmery i szepty powietrzem szły.

С востока повеял лёгкий ветерок, зашелестела трава. Казалось, что-то шуршало и шептало в воздухе.

Pietrzyk wszakże, mało na owo to szeptanie zważając, iż znużony był drogą, jak chrapnął, tak się dopiero o świcie przebudził. Przebudził się, patrzy, a tu, prawie u nóg jego, widnieje jakby dróżka od wzgórza ku uroczysku, perłami owymi usypana, co je między ziarno rzucił.

Но уставший с дороги Петрушка не обращал внимания на этот шёпот. Он заснул как убитый и проснулся только на рассвете. Открыл глаза и видит: прямо у его ног – жемчужная дорожка, и ведёт она из ямы к полю Петра.

Zakrzyknął tedy i porwał się za tym znakiem biec, a tuż i drużyna Krasnoludków za nim.

Закричал Петрушка и бросился бежать по этому следу, а гномы – за ним.

Bieży Pietrzyk, staje i znów bieży: co sto, co dwieście kroków da, to perła leży, ot, jakby ktoś z prędkości, wszystko razem chwyciwszy i ziarno, i perły, potem to, co mu na nic, ciskał, a tylko ziarno z sobą brał.

Добежит до одной жемчужины, остановится и дальше бежит. Через каждые сто – двести шагов жемчужина попадается. Словно кто второпях захватил с собой всё, а потом по дороге выбрасывал ненужное.

„Oj, mądra ty, mądra babuleńko! — myśli Pietrzyk i już uroczyska za śladem owym dopada. Spojrzy, perła ostatnia w bruździe głębokiej leży, a tuż grudka ziemi ruszona… a pod nią jamka!…”

«Ох, и умница ты, бабуся!» – повторял про себя Петрушка, подбегая к Петровой полоске. Глядь – последняя жемчужина в борозде лежит, рядом – куча земли, а под ней норка.

Schyli się Pietrzyk, rozgrzebuje ów wzgóreczek ziemny, a tam dwie, trzy perły toczą mu się przed oczyma w głębie. Zakrzyknął na drużynę: kopią, aż się dokopali dużego lochu, w którym owo chwycone ziarno leżało wszystko prawie.

Нагнулся Петрушка, покопал, покопал – видит ещё несколько жемчужин. Позвал остальных. Стали все вместе нору раскапывать и добрались до большой кладовой, а в ней почти всё украденное зерно сложено.

Przy nim skulony siedział szczur polny i jego rodzina.

Возле него, съёжившись, полевая мышь сидит с семейством.

— A tuś mi! — krzyknie Pietrzyk i za kark chwyci szkodnika.

— Ага, попался! – закричал Петрушка и схватил воришку за шиворот.

— Mikuła! Pakuła! Bywaj jeden z drugim!

— Эй, Хватай, Запирай, сюда!

Pisnął szczur przerażony, próbując wymknąć się i uciekać, ale milicja nadworna tak go nasiadła, że się poddać musiał.

Пискнул испуганный вор, дёрнулся, но стражники держали его крепко, и он смирился.

Tryumf był niezmierny.

Торжество было полное.

Z okrzykami, ze śpiewem wracały Krasnoludki z wyprawy, wiodąc jeńca i niosąc worki z odzyskanym ziarnem na powrót do swego podziemia.

С песнями, с ликованием возвращались гномы домой, ведя перед собой пленника и неся на спинах мешки с зерном.

III

III

Uroczyście, wspaniale otwarł się sąd królewski w Słowiczej Dolinie. Król jegomość wystąpił w całym majestacie.

Над преступником устроили суд в Соловьиной Долине. Это было зрелище внушительное и торжественное. На заседание во всём своём великолепии явился король Светлячок.

Purpurowy płaszcz jego niósł za nim opasły paź Krężołek, złota korona błyszczała na królewskiej głowie, a brylantowe berło siało takie blaski jak wschodzące słońce. Przed stopniami sali sądowej stał oskarżyciel państwa, bystry Kocieoczko; tuż za nim Mikuła i Pakuła w paradnych mundurach; dokoła, lecz w pewnym oddaleniu, tłoczyły się Krasnoludki, a wszystkie oczy zwrócone były na oskarżonego.

Разжиревший Колобок поддерживал его пурпурную мантию. На голове короля блестела золотая корона, а брильянт в скипетре сиял, как восходящее солнце. В судебном зале на возвышении стоял государственный обвинитель – проницательный Кошкин Глаз; за его спиной – Хватай и Запирай в парадных мундирах, а поодаль, внизу, толпились гномы. Все глаза были устремлены на подсудимого.

Stał on pochylony, skurczony w ubogiej sukmance na grzbiecie, mając przednie łapki mocno związane za plecami, pozieleniały ze wzruszenia i ze strachu, a tak drżący, że nogi widocznie trzęsły się pod nim jak w febrze.

Он стоял понурый, сгорбленный, в жалком зипунишке, с крепко связанными за спиной лапками, позеленев от волнения и страха, и дрожал как в лихорадке.

Właśnie wymowny Kocieoczko, skończywszy przedstawiać jego winę, żądał surowej kary: już to co najmniej powieszenia na najwyższej gałęzi dębu oraz zwrotu strat i kosztów procesu.

Кошкин Глаз, блистая красноречием, окончил свою обвинительную речь и потребовал сурово покарать преступника: вздёрнуть на самом высоком суку дуба, взыскав убытки и судебные издержки.

Szanowny oskarżyciel aż zachrypł w ciągu tego wywodu i fularem ocierając zapocone czoło, sapał głośno.

Прокурор даже охрип от усердия и, громко сопя, отирал со лба пот фуляровым платком.

Król skinął berłem i zapytał sam:

Но король поднял скипетр и сам спросил подсудимого:

— Jak się zowiesz, nieszczęśniku?

— Как тебя зовут, несчастный?

Zsiniał szczur i na nogach się zachwiał, aż popchnięty ku królowi przez Mikułę:

Воришка совсем позеленел, и ноги у него подкосились – стражнику Хватаю пришлось подтолкнуть его к королю.

— Wiechetek, do usług! — rzecze cichym głosem.

— Ошмёток, с вашего позволения, – пролепетал он еле слышно.

A król:
— Dlaczego zabrałeś to ziarno?

— Зачем ты брал зерно?

— Głodny byłem… nędzarz byłem… dzieci moje konały z głodu…

— Бедствовал… Голодал я… Дети с голоду помирали…

— Ale głód nie daje prawa do cudzego mienia. Czy nie tak?

— Но голод ещё не даёт права воровать. Верно?

— Tak, miłościwy królu! — odrzecze Wiechetek, drżąc cały.

— Да, ваше величество, – весь дрожа, ответил Ошмёток.

— Więc cóż masz na swoją obronę? — spytał król.

— Что же ты можешь сказать в своё оправдание? – спросил король.

— Nic… prócz głodu… Głód… straszny głód…

— Ничего, только то, что голодал… Страшно голодал.

— Ale nie mogłeś i przy największym głodzie zjeść tej miary zboża. Dziesiąta część wystarczyłaby tobie i dzieciom twoim.

— Но как бы ты ни голодал, тебе всё равно не съесть столько зёрна. Тебе и твоим детям хватило бы и десятой части.

— Zimy się bałem… Najmiłościwszy królu!… Zima strasznie długa, ciężka… Połowa moich dzieci wyginęła tamtej zimy, królu! Ach, jak cierpiały strasznie… Najmłodsze… najmłodsze dziecko moje, królu, umierało w oczach moich z głodu… Sześć dni, sześć nocy patrzałem na to… i żyłem… żyłem… i nie mogłem sam za niego skonać… nie mogłem!

— Я зимы боялся… Долгой, жестокой зимы, ваше величество… Прошлой зимой половина моих детей умерли! Ах, как они страдали! Младший сын на моих глазах умирал с голоду. Шесть дней и шесть ночей смотрел я на его мучения – и вот, жив остался… Лучше бы мне умереть вместо него!…

Odwrócił król oblicze sędziwe, na którym malowała się litość, a w drużynie Krasnoludków słychać było ciche łkanie.

Король отвернулся, чтобы скрыть невольную жалость. В толпе гномов послышалось всхлипывание.

To Pietrzyk płakał.

Это плакал Петрушка.

Wiechetek mówił dalej:

А Ошмёток продолжал:

— Po najmłodszym umierał starszy… Starszy syn mój, królu, umierał w moich oczach… Dziesięć dni, dziesięć nocy konał… i ja patrzałem na to… i nie mogłem umrzeć za niego sam, choć umierałem z nim razem!

— За младшим – старший… И старший умирал у меня на глазах… Десять дней и десять ночей мучился… А я смотрел на его муки – и не умер…

Zmarszczył król brew, żeby powstrzymać łzę, nabiegającą do oczu; w drużynie Krasnoludków słychać było głębokie westchnienie; Pietrzyk łkał głośno.

Король нахмурился, пытаясь удержать слёзы, навернувшиеся на глаза. Гномы тяжело вздыхали. Петрушка громко плакал.

Wiechetek mówił dalej:
— A potem umierał trzeci… Trzeci syn mój, królu, umierał… Z głodu syn mój umierał, o królu, a ja patrzyłem na to… W moich oczach, królu, syn mój umierał z głodu… A ja nie mogłem umrzeć!

— А потом третий мой сын умер… – продолжал Ошмёток. – Умер с голоду, а я смотрел и не мог ему помочь… У меня на глазах, король, сын умирал с голоду, а я остался жить!

Wtem począł się trząść bardzo i zmrużywszy oczy:
— Głód… głód… głód… — szeptał nieprzytomnym głosem.

И, весь дрожа, он забормотал невнятно, как безумный, полузакрыв глаза: – С голоду… С голоду… С голоду…

Ale król Błystek podniósł berło i rzekł:

Но король, подняв скипетр, сказал:

— Srogim być muszę, boś zawinił srodze. Ziarno to było siewne, na siew dla podobnego tobie nędzarza przeznaczone, który też głodne dzieci ma. Niech się nad tobą spełni sprawiedliwość.

— Я должен судить тебя со всей строгостью, ибо ты совершил тяжкое преступление. Украденное зерно было семенное, предназначенное для такого же бедняка, как ты, у которого тоже голодные дети. Пусть свершится правосудие!

— Śmierć! Śmierć złoczyńcy! — zawołał Kocieoczko.

— Смерть! Смерть преступнику! – вскричал Кошкин Глаз.

— Śmierć! — powtórzyli za nim Mikuła i Pakuła jednym srogim głosem. Wiechetek stał, jakby porażony, trzęsąc się i patrząc obłąkanym wzrokiem.

— Смерть! – в один голос рявкнули Хватай с Запираем. Ошмёток стоял как громом поражённый, дрожа и поводя обезумевшими глазами.

Król odwrócił się i już miał sądny tron opuścić, kiedy wtem Pietrzyk rzucił się ku niemu z tłumu i do nóg mu padłszy, zawołał:

Король отвернулся и хотел спуститься в зал, но из толпы вдруг выскочил Петрушка и упал ему в ноги.

— Głosu chcę za nim! Głosu za skazanym, miłościwy królu. Głosu, któryś mi sam dać chciał. Głosu! Głosu chcę!…
— Więc go masz! — rzecze król i schylił się ku niemu, i dotknął go berłem łaskawie.
A Pietrzyk z łkaniem:
— Więc przebacz! Przebacz, królu dobry! Przebacz! Powiedz, powiedz, królu, że przebaczasz! To pieśń moja będzie! To moja najcudowniejsza pieśń będzie! Moja jedyna! A inszej nie chcę! Nie chcę!…

— Даруйте мне голос в защиту осуждённого, ваше величество! – молвил Петрушка. – Вы сами хотели дать мне его! Не надо мне нот – только голос в защиту осуждённого!… Помилуйте его! Скажите, что вы его прощаете! Это и будет моей песней! Никакой другой мне не надо!

Zapłakał stary król, widząc taki gwałt żałości w ulubionym słudze i rzecze:
— Zwyciężyłeś, Pietrzyku! Zwyciężyłeś miłosierdziem sprawiedliwość moją. Niechże się stanie po twej woli!
Tu skinął berłem i rzekł:

— Будь по-твоему, – сказал король, которого тронула доброта Петрушки, и, склонившись над ним, коснулся его скипетром в знак согласия. – Ты победил! Пусть исполнится твоё желание! – И, подняв скипетр, он приказал:

— Puścić mi wolno nędzarza tego i nakarmić dzieci jego! Ze stołu mego mają odtąd pożywać chleb dzieci jego. A ziarno dziś jeszcze oddać oraczowi i ziemi, która siewu czeka.

— Отпустите беднягу на свободу и накормите его детей. Отныне дети его будут получать еду с моего стола. А семена сегодня же отдайте пахарю и земле, которая ждёт их.

IV

IV

Po same łokcie roboty miała sierotka, zanim jako tako chatę Skrobkową oprzątnęła. Zaglądała też raz po raz i do ogródka.

Немало пришлось повозиться Марысе, чтобы навести порядок у Петра в хате. Заглянула она и на огород.

Opuszczenie tam było takie, że Marysię za serce targało.

Но он так зарос, что у неё руки опустились.

„Gdyby tak trochę konopi — myślała. — Dopieroż by była uciecha: sprzątnąć, osuszyć, wymiędlić, a w późne zimowe wieczory prząść nitki złociste!”

«Эх, кабы конопли немного посеять! – мечтала она. – Вот славно бы: убрать её, высушить, вычесать и прясть золотистую нитку долгими зимними вечерами».

Matka jej przy takiej robocie siadywała i śliczne pieśni śpiewała…

Бывало, мать её пела чудесные песенки за прялкой.

„A gdyby ze dwa zagonki kapusty! Ziemia czarna, rodzajna, główki kapusty byłyby wielkie jak dynie!”

«И под капусту вскопать две грядочки. Земля чёрная, жирная, кочаны с дыню выросли бы!»

I zamyślała się Marysia sierotka, jakby z wiosną do tego ogródka ręce przyłożyć.

И решила Марыся весной за огород приняться.

„Na wiosnę — myśli — to jużci trzeba w tym ogródku zacząć się grzebać. Ale czy to sama jedna dziewucha da temu rady?”
Nagle klasnęła w ręce:
— A Wojtuś, a Kubuś! Toć to robotniki gotowe!…

«Но, чтобы весной сажать, – размышляла она, – надо уже сейчас прополоть, вскопать его. А разве я справлюсь одна? И вдруг всплеснула руками: – А Войтек, а Куба! Чем не помощники!…»

Nie tylko ten biedny, pusty, zachwaszczony ogródek frasował Marysię. Coraz częściej napastowała ją tęsknota do owych gąsek, do owej górki ze złocistymi kwiatkami, do Gasia, który czasem na tej górze przylegał u jej nóg po słonecznej stronie, to znów zrywał się i gąski obiegał dokoła, poszczekując raźnie.

Но не только этот запущенный, заросший огород огорчал Марысю. Всё чаще тосковала она по своим гусанькам, по пригорку в золотистых цветах, по Рыжику, который лежал, бывало, у её ног на солнышке или с громким лаем носился вокруг стада.

Aż raz, obrządziwszy się w chacie, wyszła sierota na pobliskie błonie.

Однажды, прибравшись в доме, вышла Марыся на ближний лужок.

Patrzy — w wysokich badylach mignęło jej coś z daleka, jakby czerwona, szpiczasta czapeczka.

Вдруг видит: в высокой траве мелькнуло что-то похожее на красный островерхий колпачок.

— Podziomek! — krzyknęła Marysia i porwała się biec do niego.

— Хвощ! – крикнула Марыся и бросилась за ним.

Kołatało jej serce, dziw, że nie roztłukło wychudłej piersi; a Marysia wciąż biegła.

Сердце у неё готово было выпрыгнуть из груди.

Kapturek ukazywał się coraz dalej. Już, już wpadł w zarośla. Marysia ku zaroślom się rzuciła.

А колпачок мелькал всё дальше. Вот он пропал в кустах. Марыся кинулась туда.

Tak by rada Podziomka zobaczyć, popytać go… o co? Sama jeszcze nie wiedziała. Ale niech go tylko nagoni! I podziękować by mu za wszystko rada; za gąski, co żyją, za kątek w chacie Skrobkowej, za Wojtusia i Kubę, którzy jej jakoby bracia są…

Ей так хотелось увидеть Хвоща, расспросить… О чём? Она и сама не знала. Только бы догнать… И поблагодарить за всё: и за гусей, и за угол в Петровой хате, и за Кубу с Войтеком, которые ей за родных братьев стали.

Więc pędziła co tchu za migającą coraz dalej czapeczką, tak prędko, jak jej gęsta łoza pozwalała.

И она со всех ног бежала за мелькавшим впереди колпачком – так быстро, как только позволял густой лозняк.

Nareszcie czapeczka znikła i nie pokazała się więcej.

Но вот колпачок исчез и больше не показывался.

Stanęła tedy Marysia, patrząc dookoła. Gdzie ona zaszła? Toć już niedaleko i zarośla się kończą…

Марыся остановилась и огляделась вокруг. Где она? Впереди, в нескольких шагах, кончался лозняк.

Reklama