Польска-руская кніга-білінгва
Tylko więc co podlejsza robota została się Ubożętom, w stajni, w oborze, w stodole, a w chacie to chyba drzewek nałupać, garnki pomyć i śmiecie do kąta podmieść.
Осталась на долю гномов самая чёрная работа: на конюшне, в хлеву, в риге, а в доме разве что лучины нащепают, горшки перемоют да мусор в уголок заметут.
Aż raz, tak stoi w naszych starych księgach, zaczęły dzwony z wież kościelnych bić. Szedł krajem huk roznośny jako grzmot niebieski, a gdzie doszedł, tam Ubożęta natychmiast wychodziły gromadkami z chat, z wiosek, płacząc i żałośnie żegnając ludzkie siedziby. Za czym rozpierzchły się po borach, po górach, po pustkowiach, gdzie nie dochodzi głos dzwonów.
Гномы и сами видели, что проку от них мало, работники они плохие: куда девалась прежняя сила и сноровка! Делать нечего: горько плача, высыпали они из хат и толпами потянулись из деревень в леса, в горы, в пустоши.
Odtąd już ich nie widują ludzie, chyba w nocy, a we dnie to chyba dzieci małe obaczyć je mogą, jako i wy mnie widzicie. Najwięcej poszło ich w góry Karpaty i tam pilnują skarbów podziemnych. W lasach ich też dosyć jest. A że to zima ciężka bywa w boru, zrządziły sobie opończe i kaptury, najwięcej czerwone, po czym je łatwo jest poznać i z czego poszło ich nowe nazwanie „Krasnoludki”. Mają one i teraz życzliwe serce dla ludzi: za trochę jadła, za kropelkę mleka, rade pilnują dobytku dobrego człowieka. Ale gdy głos dzwonów posłyszą, zaraz pod ziemię muszą… Przed Wielkim, mocnym Panem… Przed Panem nieba i ziemi…
С той поры разве ночью случается увидеть нас людям, а днём мы только детям показываемся, вот как я вам. Больше всего гномов ушло в Карпаты. Там, в пещерах, мы стережём клады. В лесах тоже немало нашего брата. А зимовать в лесу холодно, вот мы и шьём себе красные плащи и колпачки. По ним нас сразу можно узнать. Мы и теперь хорошо относимся к людям и за крошку хлеба, за каплю молока всегда рады помочь доброму человеку. Но чуть подует осенний ветер, мы прячемся под землю.
Kończył właśnie mówić te słowa Koszałek-Opałek, zdjąwszy kaptur z pochylonej ze czcią głowy, kiedy od strony lasu dała się słyszeć wrzawa wielu głosów.
Только сказал это Чудило-Мудрило, как со стороны леса послышались гомон, крики.
Baby to i dzieci wracały z wyprawy na lisa. Powrót ten wszakże nie był tryumfalny. Mądry lis niejedną miał norę, a nim dokopano się pierwszej w boru, on drugą czy trzecią wyniósł się w pole, między krzaki tarniny, tam się przytaił bez żadnego śladu.
Это бабы и ребятишки возвращались домой из похода. Но без успеха. Оказалось, у хитрой лисы несколько выходов из норы. Пока раскапывали тот, что на опушке, лиса через другую лазейку благополучно выбралась в поле и притаилась в терновнике.
Wyrzekały tedy głośno baby na czas zmitrężony, dzieci zaś nawoływały hałaśliwie psy, które z okrutnym ujadaniem biegały, węsząc pod lasem.
Женщины бранились, что зря потратили время, дети кликали собак, которые с громким лаем рыскали по опушке, отыскивая следы.
Podnieśli pastuszkowie głowy na krzyk ów i na owo ujadanie i zapatrzyli się, zasłuchali tak, że o Krasnoludku zapomnieli zgoła.
Заслышав крик и лай, пастушата подняли головы, загляделись и позабыли про гнома.
Tedy Koszałek-Opałek od ognia wstał, kaptur na głowę naciągnął i zapadłszy w pobliską bruzdę, zniknął w zeszłorocznych trawach tak, że ani Zośka, ani Kasia, ani Stacho, ani Józik, ani Kuba, ani Jaśko Krzemieniec nigdy nie wiedzieli na pewne, czy to wszystko śniło im się tylko, czy też naprawdę Krasnoludek u ogniska w polu z nimi siedział i bajkę im cudną powiadał.
А Чудило-Мудрило встал, натянул колпачок и, юркнув в борозду, исчез в прошлогоднем бурьяне. Так Зося и Кася, Стах, Юзек, Куба и Ясь никогда и не узнали, во сне им всё это привиделось или на самом деле у костра сидел гномик и рассказывал чудесную сказку.
VII
VII
Tymczasem Koszałek-Opałek chyłkiem się ku borowi przebrawszy, szedł leśną gęstwiną prawie że w zupełnym pomroku. Bo choć dzień jasny był jeszcze na świecie, tu przecież padał cień tak głęboki od jodeł i sosen, iż trudno było ścieżynę obaczyć.
Между тем Чудило-Мудрило крадучись добрался до леса. Было ещё светло, но в чаще царил полумрак, и тропинка, по которой он шёл, еле виднелась – такую густую тень отбрасывали сосны и ели.
Szedł tak Koszałek-Opałek godzinę może, może więcej. Już mu się ta podróż przykrzyła, a i głód ponownie dokuczać zaczął, kiedy potknąwszy się nagle, wpadł w dosyć głęboką jamę.
Так шёл он, может, час, а может, больше: устал, проголодался. И вдруг, споткнувшись, свалился в глубокую яму.
W jamie tej mieszkał lis Sadełko, sławny na całą okolicę łapikura; ten sam właśnie, na którego baby urządziły ową niefortunną wyprawę.
А в яме этой жила лиса Сладкоежка, известная на всю округу похитительница кур. Та самая, на которую ходила облавой деревня.
Siedział on właśnie w kącie swej komory i kończył ogryzać tłustego kapłona, którego pióra leżały rozrzucone tu i ówdzie po jamie.
Лиса как раз сидела в норе и обгладывала жирную курицу. На полу повсюду были разбросаны перья.
Kiedy Sadełko ujrzał wpadającego Koszałka, natychmiast przerwał ucztę, grzebnął łapą raz, grzebnął drugi, w zrobiony naprędce dołek rzucił kości, nakrył je ziemią i patrzy.
Увидев непрошеного гостя, Сладкоежка тотчас прервала свою трапезу, проворно покопала лапкой, сбросила кости в ямку и присыпала землёй. А сама села и смотрит как ни в чём не бывало.
Koszałek-Opałek wydał mu się bardzo śmiesznym, gdy tak wywijając w powietrzu koziołki do jamy wpadał, ale chytry Sadełko nie okazał tego po sobie i skromnie spuściwszy ogon, do gościa podszedł.
Лису смех разбирал – уж очень неожиданно влетел Чудило-Мудрило в нору, да ещё перекувырнулся через голову. Но притворщица и виду не подала – скромнехонько встала и сделала шаг навстречу гостю.
— Pan dobrodziej — rzekł słodko — pomylił się co do drzwi, jak widzę!
— Вы, должно быть, дверью ошиблись, милостивый государь? – пропела она сладеньким голоском.
— W istocie — odparł Koszałek-Opałek. — Ciemno tu trochę i nie zauważyłem właściwego wejścia. Mam przy tym oczy osłabione ustawiczną pracą nad moim wielkim dziełem historycznym.
— Да, вы правы, – ответил летописец. – Темновато, знаете, и я не заметил входа. К тому же у меня вообще ослабло зрение от непрерывной работы над большим историческим трудом.
— Ach! — zakrzyknie na to Sadełko z zapałem. — Mam więc zaszczyt powitać uczonego i kolegę! I moje życie upływa na grzebaniu w księgach! I ja piszę wielkie dzieło o rozwoju hodowli kur i gołębi po wsiach, podaję nawet projekty nowego sposobu budowania kurników dla drobiu. Oto pióra, którymi się posługuję w mej pracy.
— Ах! – захлёбываясь от восторга, воскликнула Сладкоежка. – Значит, я имею честь приветствовать учёного коллегу! Я тоже посвятила себя науке. Я пишу большое исследование о разведении в деревнях кур и голубей и даже предлагаю новый проект постройки курятников. Вот перья, которыми я пишу.
Tu skromnym gestem wskazał rozrzucone po kątach pióra świeżo zduszonego kapłona.
И она небрежным жестом указала на разбросанные по всей норе перья съеденной курицы.
Zdumiał się uczony Koszałek-Opałek.
Чудило-Мудрило остолбенел от удивления.
Jeśli on jednym jedynym piórem szarej gęsi tak wielką zdobył sławę u swego narodu, jakże sławnym musi być ten, który całe pęki tak świetnych i złocistych piór zużył!
Если он одним-единственным пером завоевал себе столь громкую известность среди своего народа, то как же должен быть знаменит тот, кто извёл целый пук таких превосходных золотистых перьев!
Ale Sadełko zbliżył się do niego i rzekł:
Сладкоежка подошла поближе и спросила:
— A ty, kochany panie i kolego, skąd masz to piękne pióro i gdzie przebywa to lube stworzenie, z którego ono pochodzi? Rad bym z nim zabrać jak najbliższą znajomość.
— А у вас, любезный коллега, откуда такое замечательное перо и где обитает то милое создание, которому оно принадлежало? Я была бы счастлива с ним познакомиться.
— Pióro to — odrzekł Koszałek-Opałek — pochodzi ze skrzydła gęsi, którą pasie razem z całym stadkiem sierotka Marysia.
— Это перо из крыла серой гусыни, которую вместе с другими гусями пасёт сиротка Марыся, – ответил Чудило-Мудрило.
— Z całym stadkiem? — powtórzył zachwycony Sadełko. — I powiadasz, kochany kolego, że je pasie mała sierotka? Mała sierotka, która zapewne dać sobie rady ze stadkiem tym nie może? O, jakżebym jej chętnie dopomógł! Jakże chętnie wyręczyłbym w pracy tę interesującą, biedną sierotkę! Trzeba ci wiedzieć, kochany kolego, że serce mam litościwe bardzo, bardzo! Po prostu tak miękkie jak masło majowe!
— Вместе с другими гусями? – переспросила лиса, облизываясь. – И вы говорите, коллега, что пасёт их малолетняя сиротка? Бедняжка! Нелегко ей, наверное, управляться с целым стадом гусей! Ах, с какой радостью я помогла бы ей! С каким удовольствием присмотрела бы за стадом вместо бедной милой сиротки! Надо вам сказать, дорогой коллега, что у меня очень мягкое сердце. Мягче масла!
Tu uderzył się łapą w piersi na znak szczerości słów swoich, a zbliżywszy się jeszcze bardziej do uczonego Koszałka-Opałka, pióro owo gęsie obwąchiwał przez chwilę, po czym, otarłszy oczy, rzekł:
В подтверждение своих слов она приложила лапу к груди. Потом, подойдя вплотную к летописцу, обнюхала перо и, смахнув слезу, сказала:
— Nie dziw się, kochany kolego, mojemu wzruszeniu! Czuję w tej chwili jakby objawienie moich przeznaczeń: nawracać zbłąkane gąski — to powołanie moje. Dopomagać w pasieniu ich sierotkom — to wielki cel mego życia!
— Не удивляйтесь, дорогой коллега, моему волнению. Я почувствовала в эту минуту, в чём моё призвание. Наставлять заблудших гусей на путь истинный – вот мой долг! Помогать сироткам пасти их – вот высшая цель моей жизни!
I natychmiast, podniósłszy w górę obie przednie łapy, zawołał:
И, воздев передние лапы к небу, лиса воскликнула:
— O wy, niewinne istoty! O wy, słodkie, miłe stworzenia! Cały się odtąd poświęcę na usługi wasze!
— О вы, невинные существа! О вы, дорогие создания! Отныне вся моя жизнь принадлежит вам!
To powiedziawszy, zaraz ku wyjściu się obrócił i szedł z jamy precz, a za nim długim, ciemnym korytarzem postępował uczony Koszałek-Opałek.
С этими словами она поспешила к выходу, а за ней по длинному тёмному коридору засеменил Чудило-Мудрило.
Uszli już kawałek drogi razem, kiedy się lis obrócił i rzekł:
Они прошли уже довольно много, когда лиса сказала:
— A nie zapomnij kochany panie i kolego, zapisać dzisiejszego spotkania w swej szacownej księdze. Tylko żadnych pochwał, żadnych kadzideł dla mnie! Napisz po prostu, żeś spotkał wielkiego przyjaciela ludzkości, nazwiskiem Sadełko — o nazwisku nie zapomnij, proszę — wielkiego uczonego, autora dzieł wielu, słowem, lisa całkiem wyjątkowej natury, godnego najwyższego zaufania tak pastuszków gęsi, jak i wszystkich właścicieli kur i kaczek. Rozumiesz kochany kolego, że wrodzona skromność nie pozwala mi rozszerzać się zbytnio o własnych przymiotach; poprzestaję tedy na krótkiej wzmiance, zostawiając resztę domyślności twojej.
— Не забудьте, любезный коллега, написать в вашей бесценной книге про сегодняшнюю встречу. Только, прошу вас, никаких похвал, никаких славословий по моему адресу! Напишите просто, что встретились с великим другом человечества Сладкоежкой – не забудьте, пожалуйста, моего имени, – с великим учёным, автором многих трудов – одним словом, с лисой во всех отношениях незаурядной и достойной доверия как пастушат, так и самих владельцев кур и уток. Вы понимаете, дорогой коллега, что врождённая скромность не позволяет мне хвалить себя. Поэтому я не буду распространяться о своих достоинствах и положусь на вашу проницательность.
Uścisnęli się jak bracia i szli dalej.
Они обменялись рукопожатием и двинулись дальше.
A już poczęła się do podziemia sączyć jasność coraz żywsza i coraz rumieńsza, i coraz większe ciepło przenikało z wierzchu.
В подземном туннеле становилось всё светлей и теплей: сюда уже проникали лучи румяного солнца.
Aż kiedy przyszli do miejsca, w którym pod pniem wydrążonym wyjście było na świat, dał lis susa i krzyknąwszy towarzyszowi — Do widzenia! — znikł w gęstych zaroślach.
А когда они добрались до выхода из норы, прорытого под трухлявым пнём, лиса одним прыжком очутилась снаружи и, крикнув своему спутнику: «До свидания!» – исчезла в густых зарослях.
Owionęła Koszałka-Opałka woń mchów wilgotnych i świeżo wyklutej trawy, więc czując, że mu się w głowie kręci, siadł na zeszłorocznej szyszce i wypoczywał chwilę przed dalszą podróżą, uradowany, iż z tak zacnym zwierzem los mu się poznać dozwolił.
От запаха сырого мха и молодой травки у нашего учёного закружилась голова. Он присел на прошлогоднюю шишку – отдохнуть перед дальней дорогой, – счастливый, что ему довелось познакомиться с таким добродетельным зверем.
VIII
VIII
Kiedy tak uczony Koszałek-Opałek na szyszce siedzi, spojrzy — idzie chłop.
Сидит Чудило-Мудрило на шишке, глядь – крестьянин идёт.
Siekiera na ramieniu, półkożuszek na grzbiecie, łapcie, czapka magierka, torba parciana na sznurku, ot, drwal taki. Do boru idzie, po niebie się rozgląda, wesoło mu — widać — bo gwiżdże.
В полушубке, в лаптях, в высокой барашковой шапке, на плече топор и котомка холщовая – заправский дровосек! Идёт, насвистывает, по сторонам поглядывает – видно, весело ему.
„A choćbym tak chłopa tego spytał, czy już wiosna przyszła?”
Чудило-Мудрило и подумал: «Дай спрошу у него, когда весна придёт».
Ale się nadął wielką pychą ze swojej mądrości i rzecze sam do siebie:
Но, вспомнив про свою учёность, надулся как индюк и сказал себе:
„Nie przystoi to uczonemu mężowi od chłopa rozumu pożyczać”.
«Негоже мне, учёному, у простого мужика уму-разуму учиться».
A właśnie drwal mimo niego szedł. Spojrzał jakoś w bok i widzi, że na szyszce coś sterczy, a nadęte takie, że aż okrągłe. Myślał, że to purchawka i trąciwszy nogą minął. Ale choć łapeć drwala mało co go tknął, wywrócił się uczony Koszałek-Opałek i razem z szyszką potoczył gdzieś w dołek. Szczęście jeszcze, że kałamarz był tęgo przytkany i mocny.
А дровосек как раз мимо шёл. Глянул случайно под ноги, видит – к шишке что-то круглое, как шарик, прилепилось. Он подумал, что это «волчий табак», наподдал ногой и пошёл дальше. Хотя лапоть дровосека только слегка задел его, Чудило-Мудрило вместе с шишкой кубарем отлетел в сторону. Хорошо ещё, что чернильница не разбилась и пробка не выскочила.
Zatrzymawszy się w dołku, uczony kronikarz siadł, pomacał potłuczone żebra, a widząc, iż są całe, skrzywił się i splunął.
Скатившись в ямку, учёный летописец сел, ощупал бока и, убедившись, что все рёбра целы, плюнул с презрительной гримасой:
— Tfu! I z przypadkiem takim! Cham przebrzydły! A ja się z tym prostakiem w rozmowę chciałem wdawać! Otóż bym się wybrał! Inaczej się do tego wziąć trzeba.
— Тьфу! Мужик! А я ещё хотел с этим невежей в разговоры пуститься! Только этого не хватало! Вот бы отличился! Нет, надо умнее за дело браться.
Tu zaczął po długim nosie palcem trzeć i myśleć. Naraz uderzył się w czoło i rzekł:
В раздумье стал он потирать свой длинный нос. Наконец хлопнул себя по лбу и воскликнул:
— Jakoż mam wiedzieć, czy wiosna przyszła, czy nie przyszła, kiedym jej drogi przez świat nie przemierzył!
— Как же я узнаю, когда придёт весна, если не измерю сначала, много ли ей ещё идти до нас!
I zaraz pilnie oglądać się zaczął, z czego by sobie kulę ziemską mógł uczynić i drogę wiosny na niej przemierzyć.
И он стал озираться: из чего сделать глобус, чтобы измерить по нему путь весны?
Z nagła spojrzy w bok, aż tu idzie jeż ścieżyną: kolce nastawił, pyszczek wysunął, niesie jabłko. Ucieszył się bardzo Koszałek-Opałek i grzecznie jeża powitawszy, o to jabłko prosił. Jeż się zląkł, co za mały człowieczek taki, a że sumienie miał nieczyste, bo to jabłko jednej gospodyni we wsi porwał nocą i do swojej jamki niósł, więc co prędzej uciekał, a zwinąwszy się w kłębek, jak piłka z górki się stoczył.
Глядь – ёж спешит по тропинке. Мордочку выставил, иглы ощетинил – яблоко тащит. Обрадовался Чудило-Мудрило и, вежливо поздоровавшись, попросил у ежа яблоко. А у того совесть была нечиста: он это яблоко ночью украл у одной крестьянки и теперь нёс в нору. «Это ещё что за человек?» – подумал ёжик, испугался и пустился наутёк, потом свернулся в клубок и, как мячик, скатился с пригорка.
— Stój! Stój! Czekaj! — krzyczy za nim Koszałek-Opałek. — Ja tylko drogę wiosny na tym jabłku przemierzę i zaraz ci je oddam.
— Стой! Стой! Погоди! – кричал ему Чудило-Мудрило. – Я только путь весны измерю по твоему яблоку и сейчас же отдам обратно.
Ale jeż w mgle gęstej już zniknął.
Но ёж исчез в сумраке леса.
— A to głupie zwierzę! — rzekł do siebie Koszałek-Opałek — Uciekł mi razem z taką piękną ziemią. Co ja teraz zrobię? Ha, trzeba postarać się o inną kulę ziemską.
— Вот глупый ёж! – пробормотал учёный. – Удрал с таким чудесным глобусом! Делать нечего, придётся поискать что-нибудь другое.
Szedł więc znowu, skacząc przez kamienie i rowy.
И он отправился дальше, перепрыгивая через камни и рытвины.
Niebawem znalazł bryłkę wapna, gałkę z niej ukręcił, wydźwigał ją na pobliską górkę i ździebełkiem igliwia opadłego z jodły zaczął po gałce owej rysować lądy, morza, góry, rzeki, aż narysował, het precz, świat cały i nałożywszy na nos wielkie okulary, dróg wiosny na nim szukał.
Скоро посчастливилось ему найти кусочек глины. Он сделал из неё шар, вкатил на кочку и еловой иголкой нацарапал на нём материки, моря, горы, реки. Изобразив все части света, нацепил большущие очки и стал искать дорогу, по которой придёт весна.
Ale już z górki mgła spadła w dolinę, chwilę majaczyła nad nią, niby biała chusta, powlokła ścianę leśną modrym, lekuchnym oparem, aż rozeszła się wreszcie po jarach, a łąki i pola, gaje i dąbrowy stanęły widne w złotym świetle słońca.
Тем временем в низинах заклубился туман. Белой пеленой заволакивал он овраги, а луга, поля и дубравы всё ещё стояли в золотом сиянии солнца.
A wtedy od południowego stoku wzgórza wyszła piękna dziewica, trzymając ręce wzniesione nad ziemią i błogosławiące. Bosa szła, a spod jej stópek błyskały bratki i stokrocie; cicha szła, a dokoła niej dźwięczały pieśni ptasze i trzepoty skrzydeł; ciemna była na twarzy, jak ciemną jest świeżo zorana ziemia, a gdzie przeszła, budziły się tęcze i kolory; oczy spuszczone miała, a spod jej rzęsów biły modre blaski.
И тогда на юге появилась юная красавица с простёртыми над землёй руками. Она шла босая, и, где ступала её нога, расцветали фиалки и маргаритки; шла безмолвная, но навстречу ей с радостным щебетанием вспархивали птицы; шла с тёмным, как свежая пашня, лицом, но позади всё загоралось яркой радугой; шла, опустив глаза, но из-под её ресниц лилось сияние.
To była wiosna.
Это была Весна.
Szła tak blisko Koszałka-Opałka, że go trąciła jej lniana szatka, ciepłym tchem wiatru owionięta; i tuż przy nim zapachniały fikołki, przytulone równianką do jej jasnych włosów. Ale uczony kronikarz tak był zajęty obliczaniem: jak, kiedy i którędy wiosna ma przybyć na świat — że zgoła jej przejścia nie widział. Pociągnął tylko długim nosem woń słodką, ulotną i pochylony nad swą wielką księgą, pilnie zapisywał to wszystko, co mu z rachunku wypadło.
Она прошла так близко от гнома, что задела его своей белой фатой, овеяла тёплым ветерком и ароматом фиалок из венка, украшавшего её белокурую голову. Но учёный летописец был так поглощён вычислениями, что даже не заметил её. Потянул только своим длинным носом, вдохнул тонкий, нежный аромат и, склонившись над толстенной книгой, продолжал старательно записывать в неё результаты своих расчётов.
Z rachunku wypadło mu to, że wiosna wcale na świat już nie przyjdzie. Że drogę zgubiła, za morzem została i do tej krainy nie trafi. Wypadło mu z rachunku, że skowronki i słowiki śpiewać nie będą, bo całkiem zachrypły, że krakanie wron będzie odtąd jedyną pieśnią na świecie, że wszystkie nasionka kwiatów wicher uniósł w niezmierzone przepaście, że nie zakwitnie ani róża, ani lilia, ani jabłoń polna. Wypadło mu i to także z rachunku, że zorza zgasła, że słońce na nic sczerniało, że dni zamienią się w noce, a pola, zamiast traw i zbóż, pokryją wieczne śniegi.
А по расчётам его выходило, что весна совсем не придёт. Она заблудилась, осталась за морем и не найдёт сюда дороги. Выходило, что жаворонки и соловьи потеряют голос и никогда больше не запоют – единственной песней на земле будет отныне карканье ворон; что ветер сметёт все семена в бездонную пропасть и больше не зацветут ни роза, ни лилия, ни яблонька. Заря погаснет, солнце почернеет, дни превратятся в ночи, а луга и поля покроются не хлебами, не травой, а вечными снегами.
Pisał właśnie te słowa, otaczając się kłębami dymu z wielkiej swojej fajki, nadęty pychą, iż taki mędrzec z niego jest i taki prorok, kiedy nadleciały nad to wzgórze trzy ogromne, czarno-złociste, kosmate bąki i nuż się ścigać w modrym powietrzu, obrawszy sobie za cel i za metę lśniącą łysinę Koszałka-Opałka. Już ją obleciały raz, drugi i trzeci, hucząc donośnym basem, a jeszcze ich, zagłębiony w księdze swej, uczony nie słyszał.
Окутавшись дымом своей огромной трубки и пыжась от гордости – вот, мол, какой я мудрец и пророк, – Чудило-Мудрило как раз записывал это в книгу, когда прилетели три громадных золотисто-чёрных косматых шмеля и ну виться над его блестящей лысиной! Громко, басовито жужжа, они сделали над ней один круг, другой, третий, но учёный летописец, углубившись в работу, ничего не слышал.
Wtem, gdy właśnie kropkę na końcu wróżby swej stawiał, paf go coś w łysinę raz! paf drugi! paf trzeci, czwarty, dziesiąty!..
И вдруг (он как раз поставил точку в конце своего пророчества) – бац! – что-то стукнуло его по лысине. Ещё раз, ещё и ещё.
Krzyknął Koszałek-Opałek wielkim głosem, myśląc, że się świat wali, wypuścił fajkę z zębów, rzucił pióro i w stronę uskoczył obalając w skoku tym na szacowną księgę wielki swój kałamarz.
Чудило-Мудрило закричал не своим голосом, подумав, что настал конец света. Выронил трубку изо рта, бросил перо и отскочил в сторону, опрокинув на свою бесценную книгу огромную чернильницу.
Polały się czarne strugi wprost na świeżo zapisane karty; Koszałek-Opałek skamieniał prawie.
Чёрные потоки хлынули на только что исписанные страницы. Увидев это, Чудило-Мудрило остолбенел.
Na nic proroctwa jego! Na nic obliczenia!…
Погибли все его предсказания и расчёты!
Cała księga zalana rzeką atramentu.
Чернильная река залила книгу.
Co zrobi teraz? Z czym do króla wróci?…
Что теперь делать? Как явиться к королю?…
Tak mądrze, tak pięknie obrachował wszystko — i wszystko na nic!
Так хорошо, так складно высчитал – и всё насмарку!
Załamał ręce nieszczęsny kronikarz, bo z nagłego przestrachu cała go mądrość opuściła. Teraz już naprawdę nie wiedział — czy wiosna przyszła, czy nie przyszła?…
Несчастный летописец ломал руки. От горя у него последний разум отшибло. Теперь уж он совсем запутался: пришла весна или нет?…
Stał tak do południa, stał do wieczora.
Наступил полдень, наступил вечер, а он всё стоял да стоял на том же месте.
Wskróś zachodniej zorzy zaczęły przeświecać gwiazdy, woń kwiatów biła z pól i łąk, piękna dziewica dochodziła już do skraju lasu, a pod jej stopką bosą zakwitła pierwsza konwalia.
На небе, румяном от зари, загорелись первые звёзды; над полями и лугами разлился аромат цветов. Юная красавица дошла уже до опушки леса, и под её босой ногой расцвёл первый ландыш.
Wyprawa Podziomka
Глава вторая. В поход отправляется Хвощ
I
I
U Krasnoludków tymczasem zapasy pożywienia tak się wyczerpały w Kryształowej Grocie, że na jednego Krasnoludka dawano na dzień całe trzy ziarnka grochu. Przychodziło stąd oczywiście do różnych kłótni i do bójek nawet, jak zwykle bywa tam, gdzie jest i głodno, i chłodno.
Между тем съестные припасы в Хрустальном Гроте подошли к концу, и гномам стали выдавать в день всего по три горошины на брата. Тут, конечно, пошли обиды, ссоры, далее потасовки, как всегда бывает, когда доймут холод да голод.
Nie było dnia, żeby w grocie nie zrobiła się jakaś awantura.
Что ни день, то скандал.
To Biedronek z Żagiewką się poczubił, to Pietrzyk z Kozubkiem, to Słomiaczek z Purchawką, to znów wszyscy razem, póki Mikuła i Pakuła, co w grocie strażnikami byli, nie zabrali całej kompanii do kozy.
То Сморчок с Букашкой сцепятся, то Петрушка с Кузовком, то Соломенное Чучелко с Волчьим Табаком, а то все вместе свалку устроят, пока не выскочат Хватай с Запираем и не засадят всю компанию в кутузку.
Ale najbardziej hałasował i przykrzył sobie te ciężkie czasy Podziomek. Jadł za czterech, a ciągle narzekał, że głodny.
Но больше всех шумел, проклиная свою судьбу, Хвощ. Ел он за четверых, но всё время ныл, что голоден.
Ten Podziomek miał niegdyś osobliwy przypadek.
С этим Хвощом приключилась однажды удивительная история.
Trzeba wiedzieć, że Krasnoludki nie zawsze pod ziemią siedzą. Chętnie mieszkają we wsi, to pod zapieckiem, to pod progiem chaty, a gdzie gospodyni niedbała, gdzie garnki nienakryte, łupiny niewymiecione, przędza byle gdzie leży, ser niewyciśnięty w porę, pomyje niewylane, drób niepoliczony — to figlarze Krasnoludki much natopią w barszczu, śmiecie z kątów na środek izby wymiotą, twarogu ujedzą, nici na motowidle splączą, kury z kojca wypuszczą, cebrzyk przewrócą — co mogą, to napsocą, i dalej pod zapiecek!
Дело в том, что гномы не всегда под землёй прячутся. Они не прочь и в деревне пожить, за печкой или под полом. И если нерадивая хозяйка горшка не накрыла, сора из избы не вымела, пряжу бросила где попало, творога не откинула вовремя, помоев не вынесла, цыплят не пересчитала, проказники гномы тут как тут: в борщ мух набросают, сор из углов по всему полу расшвыряют, творог съедят, нити на мотовиле перепутают, кур из курятника выпустят, вёдра опрокинут, набедокурят, накуролесят – и шмыг за печку!
Kiedy gospodyni dzieciątko w kolebce zostawi, a sama na plotki do sąsiadek bieży, zaraz Krasnoludki dziecko takie zamienią, swoje podrzucą, a to chwycą, u siebie wychowają i służyć sobie każą.
А бывает и так. Оставит баба ребёночка в колыбели, а сама побежит к соседке лясы точить. Тут уж гномы не зевают – сейчас ребёночка своим подменят, к себе утащат, вырастят и заставят на себя работать.
Taki podrzucony Krasnoludek nie rośnie, tylko mu głowa coraz większa i cięższa się robi, a tak jest łakomy, że go niczym nasycić nie można.
Гном-подкидыш не растёт, только голова у него пухнет да тяжелеет; зато прожорлив он – никак не накормишь досыта!
Miała raz jedna baba we wsi małego Jaśka. Śliczny był chłopaczek.
У одной крестьянки был сыночек Ясек, прехорошенький мальчик.
Włoski jak lenek, oczęta jak chabry, ustka jak poziomka. A zdrów był i wesoły niby rybka w wodzie. Już to musiało mu coś bardzo dolegać, jeśli zapłakał czasem; a choć dopiero pół roku żył na świecie, uśmiechał się do matki, wyciągał rączyny i tak się trzepotał jak ptaszek.
Волосы, как лён, глазки – василёчки, губки – малинка. Здоровенький, весёлый, резвится, как рыбка в воде. А уж заплачет – значит, неспроста. И хоть жил-то на свете всего полгода, а уже улыбался матери, тянулся к ней ручонками и щебетал, как птичка.
Ale matka rzadko kiedy przy nim posiedziała, tylko raz wraz do sąsiadek na gawędy biegła. Tu stanie, tam siądzie, a jak się zagada, to i o garnkach niepomytych, i o chustach niepopranych, o wszystkim przy owym gadaniu zapomni, nawet o Jaśku.
Но матери не сиделось дома, она то и дело к соседкам бегала – язык почесать. Тут постоит, там посидит и до того заболтается, что про всё забудет: и про горшки немытые, и про бельё нестиранное – про всё на свете, даже про Ясека своего.
Wpadły raz Krasnoludki do izby, patrzą: drzwi otwarte, gospodyni nie ma, prosięta po kątach ryją, a dziecko w kołysce płacze.
Вот однажды прокрались к ней гномы в избу, смотрят – дверь настежь, хозяйки нет, в углах поросята роются, а в колыбельке ребёночек плачет.
Zaraz je chwycili, do swego podziemia zanieśli, a swego Podziomka, brodę mu pięknie zgoliwszy, w kolebkę włożyli.
Недолго думая, схватили они ребёнка и утащили к себе, а в колыбель Хвоща подложили, начисто сбрив ему бороду.
Przychodzi matka, patrzy, co za dziecko takie? Głowa jak dynia, twarz pomarszczona, oczy na wierzchu, a nogi krótkie jakby u kaczęcia.
Воротилась мать – глазам своим не верит: что это с ребёнком? Голова дынькой, личико в морщинах, пучеглазый, ножки коротенькие, как у утёнка.
Przelękła się baba.
Испугалась баба.
— Tfu! Na psa urok! — mówi i oczy przeciera, bo myśli, że jej się tak tylko wydaje.
— Тьфу! Сгинь, пропади, нечистая сила! – говорит, а сама глаза протирает, думает, может, привиделось.
A ten jak nie wrzaśnie:
А ребёночек ну орать:
— Jeść!
— Есть хочу!
— Jaśku! — mówi matka — Jaśku! — a on patrzy tylko na nią spode łba i krzyczy: „jeść i jeść!”.
— Ясек! Ясечек! – уговаривает мать. А он поглядывает на неё исподлобья и знай верещит:
– Есть хочу! Есть хочу!
Nakarmiła go, ukołysała, myśli: spać będzie.
Накормила она его, укачала – авось теперь заснёт.
Ale gdzie tam! Ledwie baba na krok od kołyski, ten w krzyk: „jeść i jeść!”.
Но не тут-то было! Только отошла от колыбели – он опять в крик:
– Есть хочу! Есть хочу!
Było tego do wieczora jeszcze z dziesięć razy. Zachodzi baba w głowę, co się dziecku stało, że taki nienajadek z niego, ale się domyśleć nie może. Włożyła mu w jedną rękę kawał chleba, w drugą marchew — no, usnął jakoś.
И так раз десять до вечера. Мать ума не приложит: что за напасть, почему Ясек таким обжорой стал? Сунула ему в одну руку кусок хлеба, в другую – морковь, уснул. На другой день спозаранку опять за своё:
– Есть хочу! Есть хочу!
„A czy cię wilk ślepiami obświecił, że się też najeść nie możesz!” — myśli baba, karmiąc go, a precz się dziwuje, co za odmiana taka! Toć ten Jaśko dotąd jadł tyle, że i za wróbelka nie pojadł, a teraz głodny ciągle.
«Волк тебя сглазил, что ли? Никак не наешься!» – думает мать. Кормит подкидыша, а сама удивляется: что с Ясеком? Бывало, меньше воробышка съест, а теперь никак не накормишь.
Nic, tylko przy kołysce stój i do gąbki mu podawaj. Łyka jak stary, wytrzeszcza oczy jak żaba, ze wszystkim inszy, jakby nie ten sam.
Ни на шаг от колыбели не отойти – стой да пихай ему в рот. А он чавкает, как старикашка, лягушачьи глаза выпучил, на себя не похож – словно подменили.
Przeszło tak kilka dni, przeszedł tydzień. Aż tu widzi baba, że co w garnku zostawi, czy klusków, czy grochu, a wyjdzie z izby, to zaraz jej wszystko ktoś pozjada.
Прошёл день, другой, прошла неделя. Стала крестьянка примечать: оставит что-нибудь в горшках, а сама из дому отлучится – кто-то всё подчистую съедает: и горох и клёцки.
— Co takiego się tu dzieje? — mówi baba i aż w głowę od dziwu zachodzi.
— Вот чудеса! – охает она, теряясь в догадках.
Myślała, że kot. Obiła kota, do komory go zamknęła — poszła. Wraca, a tu garnki puste, rynka wylizana, z okrasy nic nie zostało.
Сначала на кота подумала. Отлупила его, заперла в чулан и ушла. Воротилась домой – горшки пустые, сковорода вылизана, заправки как не бывало.
Idzie do komory, patrzy: kot siedzi, jak siedział, a miauczy okrutnie, bo mu aż boki wpadły, taki głodny. Widzi baba, że nie kot, więc Kruczek chyba!
Отперла чулан – кот сидит, как сидел, только мяучит жалобно и бока ввалились от голода. Ну, если не кот, значит, Жучка!
Рэклама