1301
O krasnoludkach i sierotce Marysi / О гномах и сиротке Марысе — на польскай і рускай мовах. Старонка 14

Польска-руская кніга-білінгва

Maria Konopnicka

O krasnoludkach i sierotce Marysi

Мария Конопницкая

О гномах и сиротке Марысе

Podejdzie tedy bliżej, aż tu słyszy, jak jeden z orłów rzecze ludzkim głosem:

Она подошла поближе и слышит – один из орлов проговорил человечьим голосом:

— Idź śmiało, sieroto!

— Иди смело, сиротка Марыся!

Spojrzała Marysia w górę, ku orłu owemu i rzecze:

Подняла Марыся глаза и спрашивает:

— Jakże pójść mam po tak stromej, po tak kamienistej drodze?

— Как же я пойду по такой отвесной, каменистой тропе?

Na to orzeł:

А орёл в ответ:

— Nie lękaj się, ja ci pióro ze skrzydła mego zrzucę, to ci lżej będzie.

— Не бойся, я перо тебе кину из моего крыла, с ним легче будет.

Zaszumiało pióro orle w powietrzu i u stóp Marysi spadło. Podjęła je sierota, do piersi przyciska, idzie lekko i żwawo, kamyków nie czuje, ziemi ledwie dotyka, w powietrzu prawie płynie.

Прошумело перо и упало к ногам Марыси. Подняла его девочка, прижала к груди – идёт легко, быстро, камней под ногами не чует, будто на крыльях летит.

Przebyła stromą ścieżkę, u wrót zamku staje.

Поднялась по крутой тропинке и остановилась у ворот замка.

— Jakżeż ja wejdę — mówi — kiedy tam śniegi, lody?

— Как же я войду – ведь там снег и лёд? – говорит она.

A wtem spojrzy w górę, promień słoneczny mówi ludzkim głosem:

Посмотрела вверх, а солнечный луч говорит человечьим голосом:

— Nie lękaj się, ja te śniegi i lody ogrzeję!

— Не бойся, я растоплю снега и льды!

I zaraz się uczyniła jakby złota dróżka, tak słońce zagrało na niej.

Пригрело ясное солнышко и проложило золотую дорожку.

Idzie Marysia, zimna nie czuje, ot, jakby stąpała nie po śniegu, ale po tym białym kwieciu, co z jabłoni w maju opada. Tak zaszła do samego przedsionka.

Идёт Марыся и холода не чувствует, будто не по снегу, а по белому цвету ступает, который в мае с яблонь осыпается. Так дошла она до покоев царицы.

— Jakże ja pójdę dalej — rzecze — kiedy w potoku nóżki zamoczyć muszę!

— Как же мне через поток перейти – я ноги промочу! – говорит она.

A wtem spojrzy w górę, słucha, a tu mgiełka mówi ludzkim głosem:

Подняла глаза, слышит – туман шепчет человечьим голосом:

— Nie lękaj się, idź śmiało, ja ci most srebrny przez ten potok rzucę.

— Не бойся, иди смело, я серебряный мост через поток перекину.

I zaraz się mgiełka zaczęła nisko nad potokiem słać, tak gęsta, że Marysia przeszła po niej jak po srebrnej kładce. I nagle się w progu królewskiej komnaty znalazła.

Опустился над потоком густой туман, и Марыся прошла по нему, как по серебряной кладке. И вот она перед самыми дверями в царицын чертог.

Struchlało serce w sierocie i już się porywała nazad biec, nie mogąc znieść tej ogromnej jasności, jaka z komnaty biła, kiedy Podziomek, który nie mógł nadążyć dzieweczce, nadbiegł, dysząc srodze, a ujrzawszy wahanie się Marysi, drzwi prędko pchnął i do komnaty ją wciągnął.

Оттуда бил такой яркий свет, что девочка зажмурилась и хотела уже бежать в страхе, но тут подоспел запыхавшийся Хвощ и, распахнув дверь, ввёл в чертог оробевшую Марысю.

Zakrzyknęła dziewczyna, olśniona światłem i bogactwem komnaty, pełnej błękitu i zieloności majowej, wśród której na tronie siedziała królowa Tatra.

Девочка вскрикнула, ослеплённая его сияющим убранством. Посредине, утопая в лазури и майской зелени, восседала на троне царица Татр.

Spuściła Marysia oczy, nie śmie spojrzeć w przejasne lica królowej, stanęła w progu, poruszyć się nie waży ni przemówić słowa, i stoi tak zatrwożona w sierocym ubóstwie swoim.

Марыся потупила глаза, не смея взглянуть на её светлый лик, и застыла на пороге в своей убогой одежонке, боясь шевельнуться, слово вымолвить.

Ale królowa Tatra skinęła białą ręką i rzecze:

Царица Татр подняла белоснежную руку и спросила:

— Kto jesteś, dziecko?

— Кто ты, девочка?

Marysia ustka otwarła, sili się przemówić, a nie może, tak jej głos w piersiach zamarł z wielkiego podziwu.

Марыся открыла рот, но у неё перехватило горло от страха.

Tu więc Podziomek, fajkę za plecy założywszy, dwornie się skłoni królowej i rzecze:

Тут Хвощ, положив трубку на плечо, поклонился вежливо и сказал:

— To jest pastuszka z Głodowej Wólki, Marysia, sierota!

— Это пастушка из Голодаевки, сиротка Марыся!

I znów szastnął nogami, kłaniając się z wielkim rozmachem.

И опять отвесил поклон, шаркнув ножкой.

Uśmiechnęła się królowa łaskawie na widok Krasnoludka, a potem zwróciła twarz cudną ku Marysi i pyta:

Царица ласково улыбнулась гному и, обратив к Марысе своё прекрасное лицо, спросила:

— Czego chcesz, sierotko?

— Чего ты хочешь, девочка?

Nie mogła już wytrwać Marysia i wyciągnąwszy wychudzone ręce, zawoła:

Тут Марыся не выдержала и, сложив худые ручонки, воскликнула:

— Gąsek moich chcę, jasna królowo! Gąsek moich żywych siedmiu, co mi je lis zdusił! I żeby gąsior znów gęgał do dnia, a gąski żeby mu się odzywały i szczypały trawę, i żeby się znów na naszej łączce pasły…

— Хочу, чтобы гусаньки мои ожили, которых лисица задушила. Чтобы гусак опять гоготал на зорьке и гусыни ему отвечали… Чтобы они опять травку щипали и паслись на лужайке!…

Tu buchnie płaczem i oczy rękami zakryje, sypiąc przez drobne palce łzy bujne, rzęsiste.

Она закрыла лицо руками, и сквозь маленькие пальцы посыпались слезинки.

Zrobiła się cisza w komnacie, wśród której słychać było żałosne łkanie sieroty. Aż skinie królowa Tatra dobrotliwie i tak przemówi z wolna:

В чертоге наступила тишина, нарушаемая только жалобным плачем Марыси. Царица милостиво кивнула и сказала тихо, неторопливо:

— Wielu tu było i wielu prośby swe niosło. I prosili mnie o złoto, o srebro, o poprawę doli. Lecz taki, który by chciał odejść tym, czym był z początku swego, jako to dziecko chce — nie znalazł się tutaj. Niechaj się więc stanie jak pragniesz!

— Много людей приходило ко мне с разными просьбами. Просили золота, серебра, лучшей доли. Но никто ещё, как эта девочка, не хотел уйти отсюда тем же, кем был. Твоя просьба будет исполнена.

Podniesie się z tronu królowa Tatra i Marysię do okna pociągnie.

Царица сошла с трона и подвела Марысю к окну.

Spojrzy sierota i zaklaśnie w ręce…

Глянула Марыся и всплеснула руками…

— Czy sen to, czy nie sen?

Может, это сон?

Z dworu królowej Głodową Wólkę widać jak na dłoni. Idą gościńcem pastuszki, z długich biczów rzęsiście klaskają, stada gęsi pędzą; a pod lasem na łączce siedem gąsek trawę skubie, gąsior gęga, siodłata mu się odzywa, a Gasio, psiak wierny, siedzi przy nich, ku lasowi patrzy i skomli z cicha, na panią swoją czeka.

Перед замком как на ладони лежит Голодаевка. По дороге спешат пастушата, хлопают длинными кнутами, гонят гусей. А на лесной опушке семь гусей щиплют траву, гусак гогочет, серая гусыня отзывается. И верный Рыжик тут как тут – сидит, смотрит в лес и тихо скулит: ждёт не дождётся хозяйку!

— Jezu!… Jezu!… — zawoła Marysia, nie mogąc więcej słów znaleźć w tej ogromnej radości, jaka jej serce przenika. — Gąski żywe! Żywe moje gąski!

— Господи! – воскликнула Марыся, не находя слов от переполнившего её восторга. – Живы мои гусаньки! – И заплакала от счастья.

III

III

Gdy tak sierota przez łzy radośnie wykrzykuje, dotknie jej królowa i rzecze:

Царица дотронулась до её плеча и тихим, еле слышным голосом позвала:

— Marysiu!

— Марыся!

Ocknęła się dziewczyna, patrzy, co takiego?

Очнулась Марыся, смотрит – что такое?

Leży na ławie, na pęku siana świeżego, przykrytym jakąś płachetką. Przy ławie stół sosnowy, na nim parę garnków do góry dnem przewróconych, dalej duży komin z ogromnym zapieckiem; przed kominem leży zwinięty kot bury i pęk suchego chrustu, postronkiem z kulką związany.

Она лежит на лавке, на охапке свежего сена, покрытого дерюжкой. Рядом сосновый стол, на нём несколько горшков перевёрнуты вверх дном; дальше – большая печь с просторным запечком; перед ней спит серый кот, свернувшись в клубок, и лежит вязанка хвороста.

Nieco dalej cebrzyk z wodą i blaszanym półkwartkiem. Przez rozbite okienko zaglądają do izby gałązki bzu, ciemnym liściem odziane. U stóp jej siedzą na zydelku dwa chłopaki jasnowłose, w zgrzebnych koszulinach, rozwartych pod szyją. Rumiane promienie zachodzącego słońca przez liście bzu się sypią i na śniadych piersiach obu chłopiąt malują złote krążki.

В углу ведро с водой и жестяная кружка. В разбитое окно сирень протягивает свои тёмно-зелёные ветки. А в ногах у неё сидят на скамеечке два русых мальчугана в распахнутых холщовых рубашонках, и за ворот им, пробившись сквозь куст сирени, забираются лучи заходящего солнца.

Marysia gorącość wielką czuje, a w głowę coś ją ciśnie. Dotyka rączyną — głowa owiązana szmatką.

Марысе жарко, что-то стискивает ей голову. Дотронулась рукой – голова обвязана тряпкой.

Na ten jej ruch oba chłopięta porwały się i do niej przypadły.

Увидев, что она пошевельнулась, мальчики вскочили и склонились над ней.

— Jakże ci? — woła jeden.

— Ну, как ты? – спрашивает один.

— Chcesz pić? — woła drugi.

— Пить хочешь? – спрашивает другой.

Marysia patrzy, ale nie poznaje.

Марыся смотрит и не узнаёт.

— Co wy za jedni? — pyta.

— А кто вы такие?

— My Skrobkowe, on Kuba, a ja Wojtuś — odrzecze starszy.

— Мы Петровы сыновья. Его Кубой звать, меня – Войтеком, – ответил старший.

— A czyja to chata?

— А чья это хата?

— Czyjażby?… Skrobkowa.

— Как чья? Нашего отца!

— To skądże ja tutaj?

— А как я сюда попала?

— A tatuś cię przynieśli i już!

— Отец принёс.

— A skądże mię wzięli?

— Откуда?

— A toć spod boru! Z miasteczka tatuś wracali i szli do boru, żeby sobie kija nowego wyciąć, bo mu się biczysko złamało. A tu jakiś psiak żółty skomle, za sukmanę tatusia targa, a do krzaków ciągnie.

— Да из лесу. Он из города воротился и пошёл палку срезать для кнутовища – старое у него сломалось. А в лесу пёс какой-то рыжий скулит, за сермягу его теребит, в кусты тянет.

— Mój Gasio! — zawoła Marysia. — Czy mu się co złego nie stało?

— Рыжик! – закричала Марыся. – Что с ним?

— Ej, jemu ta nic złego — odpowiedział śmiejąc się Kuba — ale ciebie, niebożę, naleźli tatuś prawie że bez duszy, taj przynieśli do chałupy, taj już.

— Ничего, что ему сделается! – засмеялся Куба. – А вот тебя, беднягу, отец чуть живую притащил.

— A moja gospodyni?

— А моя хозяйка?

— E!… Zarówno tam gospodyni! Lepiej się z nami zostań! My już tatusia prosili, żeby cię do gospodyni nie dawał!
— Tatuś mówią — dodał Kuba — że mało chleba, ale się z tobą i tak podzielim, bo teraz w boru jest co jeść, to nie będzie głodu!

— А на что она тебе сдалась! Оставайся лучше у нас. Мы уж отца просили. Он говорит, у нас у самих хлеба мало. Но мы с тобой поделимся. А сейчас и лес прокормит, голодать не будешь.

Na to Wojtuś:
— O jej! Co ma być głód! Mało to jagód czerwonych i czarnych, abo i grzybów! Zeszłoroczne orzechy też jeszcze gdzieniegdzie najdzie.

— Какое там голодать! – отозвался Войтек. – В лесу земляники, черники, грибов! Орехи прошлогодние попадаются.

— Tatuś nawet rzemienia wziął na nas — zawołał ze śmiechem Kuba — tak my się naparli!

— Мы так к отцу пристали, что он даже за ремень схватился, – со смехом добавил Куба.

— Wybił was? Za co? — spytała Marysia z przestrachem.

— Бил? – испуганно спросила Марыся.

— E, wybić, to ta nie bardzo wybił, ino postraszył trochę — rzecze, śmiejąc się, Kubuś. — Ale my het prosili, już i na rzemień nie patrzyli.

— Нет, бить не бил – так, постращал маленько. Да мы и ремня не испугались, всё равно упросили.

— To mnie tatuś zostawił tutaj?…

— Значит, он меня оставляет?

— Zaraz to nie zostawił tak ze wszystkim! — objaśnił Wojtuś. — Bo, powiada, trzeba się przepytać w Głodowej Wólce, czyja to dziewucha.

— Не совсем ещё. Он сказал, расспросить сперва надо в деревне, чья это девчонка.

— A pytał?

— И спрашивал?

— Pytał! Co by nie miał pytać? Dowiedział się o twojej gospodyni.

— Спрашивал. У твоей хозяйки был.

— No i cóż?

— Ну и что?

— A cóż? Lamentowała, że cię wilki porwały, a później znowu lamentowała, że cię nie zeżarły, tylko że tu w chałupie leżysz chora. „Cóż ja — powiada — z chorą gęsiarką pocznę! Już mi się insza dziewucha nagodziła, to ją trzymać muszę”.

— Сперва она хныкала, что тебя волки съели, а когда узнала, что ты у нас лежишь больная, опять расхныкалась: «На что мне больная гусятница? Я уже другую девчонку наняла».

— To są gęsi? — pyta radośnie Marysia, unosząc się na ławie.

— Значит, гуси целы! – обрадовалась Марыся и даже приподнялась на лавке.

— A są! Cztery białe, a trzy siodłate. A jakże!

— А как же! Четыре белых, три серых!

— Piękne gęsie! — dodał Kubuś z powagą.

— Гуси ничего, хорошие, – с важностью добавил Куба.

Marysia przymrużyła oczęta, westchnęła, jakby jej kamień z serca spadł.

Марыся закрыла глаза и вздохнула с облегчением, словно у неё камень с плеч свалился.

Coś tam jeszcze chłopcy szczebiotali, ale już tego nie słyszała Marysia, bo ją nagły sen chwycił z tej niemocy.

Мальчики ещё болтали о чём-то, но Марыся уже не слыхала – её сморил крепкий сон.

Kiedy się znowu obudziła, już było szaro.

Когда она снова проснулась, уже смеркалось.

Słońce zaszło. W izbie nie było nikogo. Przez uchylone drzwi mrugały do Marysi złote gwiazdki, które po szafirowym niebie wędrując, zaglądały po drodze do sierotki, aby się dowiedzieć, czy zdrowa.

Солнце село. В хате никого не было. В приоткрытую дверь, мигая, смотрели золотые звёзды. Странствуя по синему небу, они по пути заглянули к Марысе – узнать, здорова ли она.

Drzwi drgnęły, coś wpadło do izby, potrąciło zydle i rzuciło się na dziewczynkę.

Вдруг дверь распахнулась, кто-то пулей влетел в хату и, опрокинув ведро, кинулся к Марысе.

— Gasio! Mój Gasio! — krzyknęła słabym głosem Marysia, tuląc psinę. — Nie zapomniałeś o Marysi sierotce?

— Рыжик! Рыжик! – слабым голосом крикнула Марыся, обнимая собаку. – Ты не забыл меня?

I posypały jej się z oczu łzy bujne a słodkie.

И заплакала от радости.

A tymczasem Gasio skomlał radośnie, ogonkiem kręcił i lizał jej śniade rączyny.

А Рыжик, взвизгивая от восторга, махал хвостом и лизал её смуглые руки.

Ej, Marysiu, sieroto! Niejedna rzecz na świecie tak się składa jak sen dziwny, złoty. I niejedne łzy osusza litościwa ręka w śnie takim!

Да, Марыся! Жизнь иной раз золотым сном может обернуться.

* * *

* * *

Tymczasem wielki dziw był w Głodowej Wólce, kiedy nowa gęsiarka gąski na łączkę pognała. Przypatrywali się ludzie, głowami kręcili, medytowali i tak, i tak, zgadywali różnie.

Когда новая пастушка погнала гусей на лужок, жители Голодаевки так и обомлели от удивления. Смотрят и глазам не верят, головой качают, разные догадки строят.

— Albo te same gęsie, albo nie te same!… Jakże mówicie, kumo?

— Те же гуси или другие? Как, по-твоему, кума?

— Jak mam mówić, kiedy mi się w oczach mieni. Może te, a może nie te! Siodłata większa jakby… jakby okazalsza!

— Да уж и не знаю, что сказать! Не разберу никак. Вроде те, а может, и не те! Серая-то гусыня вроде побольше да пожирней стала!

— Gdzie ona tam większa! Widzi mi się, że ze wszystkim krótsza.

— Что вы, побольше! А мне сдаётся – поменьше!

— Aż dziwno, co o tych gęsiach powiadają ludzie: toś poduszone miały być, a teraz znów chodzą!

— Чудеса, да и только! Болтали люди, будто лиса их задушила, ан они живёхоньки!

— No, no!… Osobliwość!…

— Да, чего только не бывает на свете!…

I rozchodziły się kumy, kiwając głowami z dziwu.

И кумушки расходились, покачивая головой.

Ale bardziej niżeli kumy dziwił się lis Sadełko. Chyłkiem, milczkiem skradał się on pod lasem, nachodząc to z lewej, to znów z prawej strony, a przypatrując się spod oka pastuszce i jej małemu stadku.

Но больше всех удивилась сама Сладкоежка. Тихонько, осторожно подкралась она к опушке, с левой стороны зашла, с правой – подглядывает за пастушкой и за гусями.

— Co to jest? — szeptał sam do siebie. — Co się to znaczy? Albom tych gęsi już raz nie podusił?

— Что такое? – шепчет. – Что это значит? Разве я не перегрызла всем им горло?

I na samo wspomnienie oblizywał się szeroko po zbójeckiej gębie.

И при одном воспоминании об этом злодейка облизнулась.

— Skądże się znów żywe wzięły?

— Откуда же они опять взялись живые?

Niespokojny, złym przeczuciem tknięty, pobiegł, słaniając się pod drzewami, na polankę, gdzie je był, podusiwszy, poskładał. Patrzy, bielą się jeszcze w trawie śnieżne puchy, ale samych gąsek już nie ma.

Встревоженная дурным предчувствием, она крадучись побежала на полянку, где спрятала гусей. Смотрит: по траве белоснежный пух разбросан, а гусей нет.

— Okradziony jestem!… Zrabowany jestem!… Zniszczony! — krzyknie wielkim głosem ów niecnota, jakby najuczciwszy zwierz, któremu krzywdziciel pracę jego odejmie, i nuż się z wielkiego gniewu po ziemi tarzać…

— Обокрали!… Ограбили!… Разорили! – завопила мошенница, словно невинная жертва разбоя, и в ярости стала кататься по земле…

Wtem spostrzegł jakieś niewielkie, żółtawe zwierzątko, w wysokiej trawie na dwóch łapkach stojące, które nastawiwszy duże, okrągławe uszki patrzyło na jego desperację bystrymi, czarnymi oczkami.

Вдруг в высокой траве она заметила какого-то рыжевато-бурого зверька; стоя на задних лапках и насторожив большие круглые уши, он живыми чёрными глазками наблюдал за катавшейся по земле лисой.

Zaraz się tedy porwał w wielkim gniewie, a jako był nie tylko okrutny, ale i przewrotny ów niecnota, zazgrzytał w kielce i wrzaśnie:

Сладкоежка – а она была не только свирепа, но мстительна – в бешенстве вскочила, заскрежетала зубами и заорала:

— Ty, co się tu gapisz? Co sobie widowisko robisz?… Patrzcie go!… Na łapy się oto wspiął jak na teatrze! Musiałeś ty widzieć, kto mi tu gęsi pobrał, kiedy tak poglądasz? Czekaj, zakarbuję ja to sobie na twojej skórze. Odpowiesz ty mi za to! W złąś godzinę mi tu w oczy wlazł!

— Чего ты вытаращился? Это что тебе, театр? Он, видите ли, даже на задние лапы встал, чтобы лучше видеть! Значит, знаешь, кто у меня гусей украл, раз так смотришь? Погоди, ответишь мне за это! Шкурой своей поплатишься!… В недобрый час ты мне на глаза попался!

Рэклама