Руска-польская кніга-білінгва
Ночь была холодная, и Чудило-Мудрило, прохаживаясь по лесу, чтобы согреться, набрёл на довольно высокий песчаный холмик, под которым виднелась глубокая дыра. Каждый с первого взгляда понял бы, что это лисья нора.
Tymczasem Koszałek-Opałek, chodząc po lesie tam i sam dla rozgrzania się, iż noc była chłodna, trafił na jakiś dość wysoki, piaszczysty pagórek i głęboką pod nim wykopaną norę. Dość było okiem rzucić, aby poznać, że to jama lisia.
Но наш учёный весь свой век просидел над книгами и ничего не смыслил в таких вещах.
Ale nasz kronikarz, w księgach cały swój żywot spędziwszy, mało się znał na tym.
Он остановился как вкопанный и стал раздумывать, что бы это могло быть.
Stanął tedy jak wryty, rozmyślając, co by to być mogło?
«Гора? Крепость? – гадал он. – Уж не языческий ли это храм наших предков? Весьма вероятно! Весьма вероятно!» И он с величайшим вниманием стал обходить холм.
— Góra? Nie góra? — myślał. — Forteca, nie forteca. Ej, kto wie, czy to nie będzie stara pogańska świątynia dawnych Krasnoludków? Bardzo możliwe! Bardzo możliwe! — I z największą uwagą obchodzić dookoła zaczął.
А из норы между тем осторожно высунулась рыжая мордочка клинышком, с горящими глазами и крепкими, острыми зубами.
Wtem z owej jamy wychyliła się ostrożnie szpiczasta ruda głowa, o pałających oczach i nadzwyczaj silnych, ostrych zębach.
Высунулась, спряталась, опять высунулась, и наконец из норы вылезла поджарая лисичка Сладкоежка.
Wychyliła się, cofnęła, znów wychyliła, aż się z wolna wysunęło za nią wysmukłe ciało Sadełka.
Она сразу же узнала учёного, но виду не подала, а, напустив на себя важность, сделала шажок ему навстречу и спросила:
Sadełko poznał od razu Koszałka-Opałka, lecz przybrawszy obojętną i poważną minę, postąpił ku niemu kilka kroków i rzekł:
— Кто ты, незнакомый странник? И что привело тебя в сию обитель науки и добродетели?
— Kto jesteś, nieznany wędrowcze i czego szukasz w tych miejscach poświęconych nauce i cnocie?
— Придворный летописец короля Светлячка из Хрустального Грота к вашим услугам, – вежливо ответил Чудило-Мудрило.
— Jestem nadwornym kronikarzem Króla Błystka z Kryształowej Groty, do usług Waszej Łaskawości — odrzekł uprzejmie Koszałek-Opałek.
— Ах, это вы, сударь! – воскликнула Сладкоежка. – Какой счастливый случай привёл вас сюда?… Как! Неужели вы не узнаёте меня? Я автор многих научных сочинений Сладкоежка, которую вы недавно почтили своим посещением.
— Ach, to ty, uczony mężu! — zakrzyknął na to Sadełko. — Jakiż szczęśliwy traf cię tu sprowadza? Jak to! Czyli mnie już nie znasz? Jam jest Sadełko, uczony autor ksiąg wielu, któregoś łaskawie przed niejakim czasem nawiedził.
Чудило-Мудрило хлопнул себя по лбу и воскликнул:
Uderzył się dłonią w czoło Koszałek-Opałek i rzecze:
— Как же! Помню, помню! На меня просто минутное затмение нашло. Покорнейше прошу простить, сударыня.
— Jakże? Pamiętam! Żem też mógł zapomnieć na chwilę! Proszę, najmocniej proszę, niech mi to Wasza Łaskawość przebaczy.
Он сказал «сударыня», решив, что не подобает называть такую важную даму просто на «вы».
Mówił „Wasza Łaskawość” albowiem nie zdawało mu się odpowiednią rzeczą tak zacnego zwierza wprost „panem”, jak pierwszego lepszego golibrodę, nazywać.
Они сердечно поздоровались. Потом Чудило-Мудрило сказал:
Padli tedy sobie w objęcia, całując się i ściskając wzajem, po czym Koszałek-Opałek rzekł:
— Я был бы бесконечно признателен вам, сударыня, если бы вы сообщили, что это за холм. Но может быть, я кажусь вам слишком назойливым?
— Rad bym się od Łaskawości Waszej dowiedział, co znaczy to wzgórze, które tu przed sobą widzę? Nie będzież to zbytnią śmiałością z mej strony, gdy o wyjaśnienie prosić będę?
— Нет, что вы, помилуйте! – ухмыльнувшись, сказала Сладкоежка. – Я велела насыпать этот холмик, чтобы всегда иметь под рукой достаточно песку для присыпания моих рукописей [В прежние времена чернила не промокали промокашкой, а присыпали мелким песком.]
— O, to drobnostka! — Sadełko na to ze śmiechem odrzecze. — Kazałem usypać to wzgórze, aby zawsze mieć pod ręką dość piasku do zasypywania ksiąg moich uczonych!
Она потупила взор, потёрла лоб лапой и скромно добавила:
Tu spuścił wzrok zadumany i potarłszy łapą czoło, dodał skromnie:
— Я много работала в последнее время, очень много… А как подвигается ваше сочинение, уважаемый коллега? – спросила она с любезной предупредительностью.
— Pracowałem tymi czasy wiele… bardzo wiele… A jakże tam dzieło szanownego kolegi? — rzekł po chwili z uprzejmym ożywieniem.
— Ох! – простонал Чудило-Мудрило. – Лучше не спрашивайте! Меня постигло самое ужасное несчастье, какое только может постигнуть учёного: моя книга погибла, а перо сломалось!
— Och! — jęknął Koszałek-Opałek — Lepiej nie mówmy o tym! Spotkało mnie najgorsze nieszczęście, jakie tylko spotkać może autora: księga moja została zniszczona, a pióro złamane!
— Сломалось? – подхватила Сладкоежка, и глазки её загорелись, а зубы плотоядно блеснули. – Да ведь нет ничего проще, как достать новое, и не одно! Пять, десять… Да что я говорю – сотни перьев готова я раздобыть для вас, уважаемый коллега, если только вы окажете мне одну маленькую, малюсенькую, вот как эта песчинка, услугу! Но ваша помощь понадобится мне сегодня. И очень скоро! Через час!
— Złamane? — pochwycił w lot Sadełko, w którego głowie oczy zabłysły, a zęby jeszcze się ostrzejszymi wydały. — Ależ nic łatwiejszego, jak odzyskać je, i to nie jedno! Pięć, dziesięć, co mówię? Setkę piór gotów jestem szanownemu koledze dostarczyć za drobną, drobniutką, za tak drobną jak to ziarnko piasku przysługę! I to dziś jeszcze! Zaraz! Za godzinę.
Она подхватила учёного под руку и, прохаживаясь с ним взад и вперёд, заворковала ему на ухо:
Wziął teraz Koszałka-Opałka pod ramię i przechadzając się z nim poufale, tak mówił przyciszonym głosem:
— Видите ли, здесь неподалёку живёт один пёс, которого я просто не выношу. Сама не могу понять, что меня в нём так отталкивает. То ли уродливая внешность, то ли дурные наклонности: целыми днями он сидит, ничего не делая, возле какой-то жалкой семёрки гусей, которым не угрожает ни малейшей опасности. Короче говоря, я терпеть не могу этого бездельника и рада была бы избавиться от него хоть на несколько минут.
— Jest tu w okolicy pies, którego wprost znosić nie mogę. Sam nie wiem, co jest powodem tej odrazy: czy jego szpetna powierzchowność, czy złe obyczaje — gdyż całe dnie siedzi bezczynnie przy jakichś tam mizernych siedmiu gąsiakach, którym przecież nic złego nie grozi; dość, że ścierpieć nie mogę tego nikczemnego zwierza i rad bym się go choć na parę chwil pozbyć.
Но он, как назло, изо дня в день является сюда с маленькой оборванной девчонкой и с этими гусями, на которых и смотреть-то тошно – кожа да кости! Устроются здесь на полянке, как раз напротив моего жилища, и отравляют своим присутствием часы, посвящённые научным трудам! Так вот, когда они явятся сюда сегодня, подразните, пожалуйста, немного этого пса, дорогой коллега, пусть он за вами погонится и отбежит в сторону, а я тем временем закончу сочинение, над которым давно работаю.
A jak na złość, przychodzi on razem z małą, obdartą dziewczyniną i z tymi nędznymi gęśmi, na których tylko skóra i kości, aż tu na tę łączkę pod lasem, wprost mego mieszkania, zatruwając mi swym widokiem godziny poświęcone uczonym pracom. Otóż jak tylko dziś przyjdzie, podrażnij go trochę, kochany kolego, tak aby się za tobą uganiać zaczął i odbiegł dalej nieco, a ja tymczasem dokończę w spokoju dzieła, nad którym rozmyślam od dawna.
Если вы исполните мою просьбу, я преподнесу вам целый пучок отменнейших перьев, которые обладают одним чудесным свойством: уснёшь вечером с таким пером в руке, а утром глядь – уже четверть книги написано. Вот какие перья!
Co gdy się tylko stanie, będziesz miał sobie wręczony cały pęk piór najwyborniejszych i to takiej cnoty, iż gdy wziąwszy jedno z nich w rękę, zaśniesz z wieczora, rankiem zbudziwszy się ujrzysz już ćwierć księgi napisanej. Takie to pióro!
У Чудилы-Мудрилы глаза заблестели от радости. Он проглотил слюну и воскликнул:
Przełknął ślinę Koszałek-Opałek, któremu nagle oczy zaświeciły, i rzecze:
— С удовольствием, с превеликим удовольствием! От всего сердца рад помочь вам, сударыня! Я весь к вашим услугам! Располагайте мною!
— Ależ chętnie, najchętniej! Ależ z całego serca! Proszę, niech mną Wasza Łaskawość rozporządza, jak sama za dobre uzna! Cały jestem na usługi Waszej Łaskawości.
И он стал кланяться, шаркая то правой, то левой ножкой, и сердечно пожимать лисе обе лапы.
Tu kłaniać się począł lisowi, szastając się to w lewo, to w prawo, i z wielką serdecznością ściskał obie przednie jego łapy.
Утренний туман рассеивался, открывая чистую, ясную лазурь. Загоготали гуси, петух пропел с высокого насеста, ему ответил другой; в просыпающейся деревне заскрипели колодезные журавли, замычали коровы, которых выгоняли со дворов, над соломенными кровлями поднялись струйки синего дыма – верный знак, что хозяйка похлёбку поставила варить из остатков прошлогодней муки. Воду вскипятит, мукой засыплет, прибавит немного сыворотки, посолит, выльет в миску и кликнет:
Tymczasem mgła poranna z wolna się rozpraszać zaczęła, ukazując czysty błękit wiosennego nieba. Zagęgały gąsiory, zakrzyknęły gęsi, tu, ówdzie zapiał kogut na wysokiej grzędzie; zaraz też w zbudzonej ze snu wiosce zaskrzypiały żurawie studzienne, zaryknęło wypędzone na wczesną paszę bydło, a sponad strzech słomą krytych zaczęły się unosić pasemka sinego dymu, znak, że tam gospodyni wytrzęsła jeszcze nieco zeszłorocznej mąki i polewkę dla domowych warzy. Wody zagotuje, mąkę zaklepie, nieco serwatki doda, osoli i na miskę leje, wołając:
— Ну-ка, дети, живо за стол! Бери-ка ложку, Ягна! Скорей, Мацек, не то Вицек всё съест! Быстро, быстро! Хлебайте, не зевайте – пока роса, гусей надо выгнать!
— Dalej, dzieci, chodźcie jeść! Naści łyżkę, Jagna! Śpiesz się, Maciuś, bo cię Wicek odje! Dalej! Prędzej! Dwa razy bierz, raz łykaj, żeby gęsi za rosy na pastwisko pognać.
И вскоре во всех концах деревни защёлкают кнуты и раздадутся тоненькие детские голоса:
Za chwilę słychać okrutne trzaskanie z biczów i pokrzykiwanie cienkich, dziecięcych głosików:
— Тега, тега, тега!
— Halela, gąski! halela!… halela!… na trawę!
По песчаной дороге клубится пыль, гоготанье гусей сливается с возгласами пастушат и щёлканьем кнутов, и надо всем – пронзительный крик старостиного гусака. Он бежит, взмахивая крыльями, впереди стада, как полководец перед войском.
Wzbija się kurzawa na piaszczystej drodze, wrzask gęsi miesza się z pokrzykiwaniem pastuszków, klaskanie biczów rozlega szeroko w powietrzu, a nad całym tym gwarem panuje przeraźliwy krzyk sołtysowego gąsiora, który idzie, machając skrzydłami, przed stadem, jakby wódz przed wojskiem.
От одной из хат отделилось и торопливо направилось к лесу маленькое стадо гусей: четыре белых, три серых. За гусями – сиротка Марыся, босая, в холщовой рубашке, в синей юбочке. Золотые волосы заплетены в косички, личико умыто. Ступает Марыся легко-легко – трава почти не приминается.
Ale od jednej chaty śpieszy na łączkę pod bór małe stadko gęsi: cztery białe, a znów trzy siodłate. Za gęśmi idzie Marysia sierotka, w zgrzebnej koszulinie, w modrej spódniczynie i boso. Uboga jej odzież schludna jest i czysta, złote włoski uplecione, twarzyczka pięknie umyta: idzie Marysia po łączce tak lekko, że trawki nie czują prawie jej ciężaru.
Рядом с Марысей – рыжий пёсик. Он весело помахивает хвостом и лает, если какой гусь отобьётся от стада. С таким помощником Марысе и кнут ни к чему, одного ивового прута достаточно. Идёт Марыся с прутиком по алмазной росе и поёт тонким голоском:
Przy Marysi biegnie mały, żółty piesek, wesoło machając ogonem i poszczekując na gąski, gdy która chce się odbić od stadka. Nie potrzebuje też Marysia przy tak dobrym pomocniku bicza na swoją gromadkę i niesie tylko gałązkę wierzbową. Gałązkę wierzbową niesie, po rosie białej idzie, słodkim głosem śpiewa:
Как входила сирота
Во чужие ворота,
Как служила сирота
За краюху хлеба,
Помогала сироте
Только зорька золота
Да солнышко с неба!
Гуси, гуси вы мои,
Тега, тега, тега!
…Służyła sierota, gdzie te cudze wrota,
Pomagała ci jej ta zorzeńka złota!
Służyła sierota za ten kęsek chleba,
Pomagało ci jej to słoneczko z nieba!
Halela, gąski, halela!
С песенкой пришла Марыся на лужайку, села на пригорочке, а гуси ходят вокруг неё, гогочут, молодую травку щиплют.
Śpiewając przyszła Marysia na łączkę, na góreczce siadła, a stadko jej chodziło koło niej, gęgając i skubiąc młodą trawkę.
Рыжик обежал гусей раз-другой, дёрнул серого гусака за хвост, чтоб неповадно было в лес ходить, тявкнул на белого, чтобы стадо стерёг, а потом улёгся на краю лужайки и стал смотреть в лес. Очень чуткий пёс был этот Рыжик!
Obleciał je raz i drugi mały, wierny Gasio, tu siodłatą skubnął, że za daleko w pole szła, tu na białą szczeknął, żeby pilnowała stadka, po czym położył się na skraju łączki i w bór patrzył. Ogromnie czujny psiak był z tego Gasia!
Деревья ласково кивали девочке верхушками и что-то таинственно шептали, словно обещая защитить её.
Pobliski las wierzchołkami swymi ku sierotce dobrotliwie się schylał i szeptał coś tajemniczego, jakby obietnicę, że się nią zawsze opiekować będzie.
С другой стороны в пастбище вдавался узкий клин волнистой пшеницы. Колосья кланялись лесу, слушали его шёпот, узнавали разные новости и, склоняясь к своим братьям колосьям, передавали им, о чём говорят деревья.
Od drugiej strony, wąskim, pagórkowatym klinem, zabiegał pomiędzy trawy pastwiska łan pszenicy i kłosami kłaniał się ku drzewom leśnym, słuchał ich szeptów, dowiadywał się o różnych wieściach, później znów kłosy chyliły się od lasu ku swoim, ku dalszym kłosom, aby im powtórzyć, co leśne drzewiny z sobą gwarzyły.
И пчёлы, жуки, комары тоже разносили лесные тайны, рассказывая их каждый на свой лад, кто басовитым, кто тоненьким голоском.
Mieszały się do tych gawęd żuczki, pszczoły, komary i roznosiły wieści borowe, powtarzając je po swojemu, to grubiej, to cieniej.
Только один рыжевато-бурый хомяк, живший в земляной норке на ближней меже, не участвовал в общем разговоре; он прилежно трудился от зари до зари, торопясь в погожие летние дни заготовить запасы на зиму.
Jeden tylko płowy chomik, zamieszkujący niewielką norkę ziemną na pobliskiej miedzy, do gwarów tych się nie mieszał, skrzętnie pracując dzień cały, aby za letniej pogody zgromadzić zapas żywności na ciężką zimową porę.
Лишь когда у него челюсти совсем деревенели, устав перегрызать травинки и стебли пшеницы, а спина немела под тяжестью зёрна и сена, он вставал на задние лапки и, выпрямившись, быстро озирался по сторонам, поводя своими чёрными глазками-бусинками.
Dopiero kiedy mu szczęki od podgryzania traw i kłosów całkiem już zdrętwiały, a grzbiet ścierpnął od dźwigania siana i ziarna do norki, prostował się jak mógł ów mały zabiegliwy gospodarz i stanąwszy na dwóch łapkach, to na lewo, to na prawo zwracał bystre, czarne oczki, wypatrując wszystko dokoła.
Хомяк хорошо знал и Рыжика и гусей, но не любил их за громкий лай и гоготанье.
Znał on dobrze i Gasia żółtego, i gąski siodłate i białe, ale ich nie lubił za ten straszny rejwach, jaki gęsi gęganiem, a psiak ujadaniem sprawiały.
Зато Марыся ему очень нравилась, да и песенки её пришлись по сердцу. Стоило ему услышать её звонкий голосок, как он сразу бросал работу, вставал на задние лапки и, шевеля усиками, тихонько свистел, как бы подпевая.
Marysię za to wielce upodobał sobie, a jej piosenki tak mu do serca trafiały, że niech tylko zasłyszy śpiewanie sieroty, wnet rzuca robotę, na dwóch łapkach staje, łebkiem kręci, wąsikami rusza i poświstuje sobie z cicha, jakoby do wtóru.
Марыся тоже приметила хомяка и, видя, что он любит её слушать, стала петь нарочно для него – чтобы его порадовать.
Widywała i Marysia chomika tego, a widząc, iż piosnek jej rad słucha, śpiewała i dla niego także, iżby go ucieszyć. Bo mówiła sobie:
«Наверное, и у этого зверька никого нет на свете; наверное, ему тоже грустно, как и мне, – рассуждала она про себя. – Пусть хоть песенка его развлечёт!»
— Zwierzątko to samo jest widać, jako i ja, na świecie i pewno mu smutno bywa nieraz. Niechże się choć tym śpiewaniem ucieszy.
И выводила тоненько:
I nuż co najcieniej wyciągać:
Как пришёл медведь косматый
Да к волчице серой сватом!
Свадьбу волк играл в бору —
Пляшут гости на пиру!
…Przywędrował niedźwiedź kudłaty
Do wilczycy z piwem we swaty,
Tej jesieni wilk się żeni,
Jadą goście zaproszeni
Do lasu!
Чтобы хомяк знал, что она поёт для него, Марыся ласково ему улыбалась. А он всё стоял на задних лапах, шевелил усами и вертел головкой, тихонько посвистывая.
A iżby chomik wiedział, że dla niego śpiewa, uśmiechała się ku niemu mile, a on precz na dwóch łapkach stał, wąsikami strzygł, łebkiem kręcił i poświstywał z cicha.
Хотела Марыся познакомиться с ним поближе, но только шагнула к нему, как этот дикарь плюхнулся на все четыре лапки и был таков! Только трава и колосья заколыхались над ним, как вода в реке, когда в неё камень бросишь. Видя, какой он дикарь, Марыся махнула на него рукой.
Chciała Marysia bliższą znajomość z nim zabrać, ale tak był dziki, że niech się tylko dziewczynina ku niemu ruszy, a on zaraz bęc na wszystkie cztery łapki i ani go okiem! Tylko się te trawy, te kłosy zaruszają za nim, właśnie jak bieżąca woda gdy w nią kamyk cisnąć. Poniechała go tedy dla jego dzikości.
Рыжик тоже иногда поглядывал на хомяка и говорил сам себе:
Co do Gasia, to i on widywał niekiedy chomika. Ale mówił sobie tak:
«Вот ещё, стану я за каким-то свистуном гоняться! Встал на задние лапы и воображает, будто на собаку похож, которая служит! Кривляка, и больше ничего! И свистит-то совсем как мальчишки деревенские, только, пожалуй, потише. И усы нацепил, конечно, поддельные – ну скажите на милость, разве у таких плюгавеньких зверюшек бывают усы, как у котов! Нет, куда ему до нашего Мурлыки! Повернусь-ка к нему спиной, вот и всё».
— Co będę się jeszcze za lada świstunem uganiał, co stoi na dwóch łapach i udaje psa, gdy służy? Komediant to jakiś musi być, bo i to gwizdanie też udawane! Tak samo przecież gwiżdżą u nas we wsi chłopaki, tyle, że trochę głośniej. Wąsy też, widzę, przyprawne ma, bo skąd by, proszę ja kogo, takiemu marnemu zwierzęciu wąsy jak kotowi rosły? Przecież on się do Mruczusia nie umywał nawet! Najlepiej zrobię, jak się od niego odwrócę.
И он поворачивался, предоставляя хомяку созерцать свой пушистый хвост.
I naprawdę odwracał się, tak że chomik tylko ogon jego puszysty widywał.
Или свернётся в клубок подремать, а сам нет-нет да глаз приоткроет и на хомяка покосится.
Niemniej zwinięty w kłębek i drzemiący Gasio otwierał od czasu do czasu to jedno, to drugie oko i na chomika spozierał ukradkiem.
А иногда заворчит тихонько, будто во сне. Но пёс он был гордый, слово держать умел и уж коли сказал себе, что не станет за этим свистуном гоняться, то и не гонялся.
Czasem nawet warknął z cicha, jak gdyby mu się coś niemiłego śniło w onej drzemce. Że jednak psina bardzo był ambitny i słowny, więc jak już raz powiedział sobie, że się za tym świstunem uganiać nie będzie, tak się ani ruszył ku niemu.
Да у него и без того дел было довольно. То из пшеницы, то из леса гусей выгоняй, пересчитывай каждую минуту, все ли целы; тут надо, чтобы котелок варил, иначе не справишься.
Zresztą, czy to mało roboty z gęśmi miał? Zaganiaj od pszenicy, zaganiaj od lasu, rachuj co moment czy są cztery białe, a trzy siodłate, to przecież głowę trzeba jak trybunał mieć, żeby temu wszystkiemu dać radę.
А хомяк, зорко следивший за всем, стал замечать, что из орешника частенько высовывается острая лисья морда. Лисы он здесь давно не видал и сразу смекнул, что она подбирается к гусям, которые пасутся на опушке.
Ale mały chomik, pilne dając baczenie na to, co się dookoła dzieje, spostrzegł, że się z podleśnych krzaków leszczyny wynurza od czasu do czasu trójkątna paszcza lisa, którego tu nie widywał dawniej. Zaraz też zmiarkował, że nie do czego się ten lis tu skrada, tylko do tych gęsi, co się na łączce pod góreczką pasą.
Шевельнул хомяк усами и сказал себе:
Ruszył tedy wąsikami i rzekł:
«Предупредить их, что ли? Мне это ничего не стоит! А может, это даже мой долг? По глазам видно, что лиса что-то недоброе затевает, да и морда у неё разбойничья. Но тогда мне на горку придётся лезть в такую жару, а это мне вовсе не улыбается. И пока я буду ходить, сони да полевые мыши растащат колосья, которые мне достались с таким трудом. Зачем же, спрашивается, я надрывался? Нет уж, пусть каждый сам о себе заботится. Иначе не проживёшь! Гусятница, поди, тоже не принцесса! Петь находит время, пусть найдёт время и за гусями присмотреть! Поёт-то она хорошо, слов нет!
— A choćbym przestrzegł? Jak nic mógłbym przestrzec! Powinienem może nawet? Bo juścić, że temu lisowi źle z oczu patrzy, a co gęba — to całkiem zbójecka. Tylko że musiałbym się aż na górkę drapać, a to mi się wcale, wcale nie uśmiecha. Upał taki…! Zresztą mogłyby tymczasem koszatki albo myszy polne ściągnąć coś nie coś z tych kłosów, którem z takim trudem pościnał. A to przecież moja ciężka praca! E… niech każdy pilnuje spraw swoich. To darmo! A gęsiarka też nie malowana, jak ma czas śpiewać, to ma czas i patrzeć. Śpiewa ładnie, bo śpiewa, nie ma co!
Но делу время, а потехе час. Для того ведь она и приставлена к гусям, чтобы стеречь их… А собака на что? Тоже не грех бы потрудиться! Ворчать да задом ко мне поворачиваться – это она умеет; ну так пускай сумеет и лису в кустах разглядеть. Не хватало ещё мне чужих гусей стеречь! И выгоды никакой! Разве что гусыня какая-нибудь прогогочет: „Спасибо!“ Не велика честь! Ха-ха-ха!»
Ale przecież pierwszy obowiązek niż śpiewanie. Przecież od tego ona tam siedzi, żeby gęsi strzegła… A pies? I pies też nie malowany! Umie warczeć na mnie i ogonem się do mnie obracać, to i lisa w krzakach widzieć może. Jeszcze ja będę cudze gęsi oganiał? Co mi z tego przyjdzie? Że tam taka jedna i druga gęś gęgnie: dziękuję! Wielka parada! Ha! ha! ha!
Тут он свистнул, засмеялся, блеснул чёрными глазками и, упав на все четыре лапки, стал старательно перегрызать стебли у самого корня.
Tu świsnął, rozśmiał się i błysnąwszy czarnymi oczkami, na łapki przednie padł i pilnie kłosy od samego odziemku podgryzać zaczął.
Хомяки хорошие хозяева, но другим от этого проку мало: кроме работы в поле и собственной выгоды, их ничто не интересует и заботятся они только о себе.
Bo chomik — to zawołany gospodarz; a zarazem lichy gospodarz, bo oprócz roli i pracy na niej, i korzyści z tej pracy — nic go nie interesuje; o siebie tylko dba i o nikogo więcej.
Марыся любила наблюдать, как усердно хлопочет хомяк, таская в норку запасы на зиму, и ласково называла его про себя «мой хомячок». А сомкнутся за зверьком колосья – она переведёт взгляд на лужок, на гусей, полюбуется полевой астрой и жёлтыми цветочками, которыми усеяны луг и канавка возле неё.
Marysia lubi przyglądać się jego skrzętnym zabiegom, gdy ciągnie miedzą do swej norki zapasy na zimę: patrzy też na niego mile, póki go kłosy nie skryją, i nazywa go swoim chomikiem. Dopiero gdy zwierzątko zginie między zbożem, pogląda po gąskach, po łączce, potem oczy jej padają na gwiazdki łąkowe, na żółte kwiatki, co rosną u stóp jej nad rowem, wszędzie.
Парит, солнце печёт немилосердно. Рыжик даже язык свесил и громко дышит. На лбу у Марыси капельки пота, но она занята – плетёт венок и напевает:
W powietrzu parno okrutnie, słońce praży z nieba, aż Gasio język wywiesił i głośno dyszy. Na czoło sierotki pot wystąpił, ale ona nie zważa, wije wianeczek i śpiewa:
Много дел у сироты
И в дому, и в поле.
Помогают ей цветы,
Кто поможет боле?
Służyła sierota u tej cudzej chaty,
Pomagały ci jej wszystkie polne kwiaty!
Służyła sierota na tej cudzej grzędzie,
Jeszcze jej Pan Jezus dopomagać będzie!
Halela, gąski! Halela!…
Вдруг чуткий Рыжик тявкнул раз, другой.
W tej chwili czujny Gasio warknął raz i drugi.
В орешнике, у самой опушки, что-то зашевелилось, зашуршало и стихло.
W krzaku leszczyny, pod samym borem rosnącej, zaruszało się coś, zaszeleściło i ucichło.
Рыжик сел и насторожил уши, выжидая, что будет.
Podniósł się Gasio na przednie łapy i nastawiwszy uszy czekał, co z tego będzie.
Вот опять что-то зашуршало и стихло.
Jakoż znowu ten szelest dał się słyszeć i znowu ucichło.
Рыжик зарычал и оскалился.
Gasio warknął i wyszczerzył zęby.
Но Марыся ничего не замечала. Как птица заливается на ветке и, отдавшись песне, не слышит, что к ней подкрадывается кот, так и Марыся, ничего не видя и не слыша, всё пела и пела свою песню:
Ale Marysia nie słyszała tego. Jako ptaszę na gałązce rozśpiewa się w gaju, a nie słyszy cichych kroków skradającego się kota, całej swej pieśni oddane, tak ta sierota, nie widząc, nie słysząc nic dokoła, śpiewała dalej:
У чужих живёт людей,
Кто ж ещё поможет ей?
Только зорька ясная
Да солнышко красное!
Jeszcze jej Pan Jezus dopomagać będzie,
U tych obcych ludzi, na tej cudzej grzędzie!
Jeszcze jej Pan Jezus lepiej dopomoże,
Niż to złote słonko, niż te jasne zorze!
Тут из орешника выглянул маленький чудной человечек в красном колпачке, с седой бородой, в очках на большущем носу. Выглянул и поманил Рыжика пальцем.
Tymczasem z krzaków leszczyny wychyliła się dziwaczna postać małego człowieczka z głową w czerwonym kapturze, z siwą brodą i w okularach na potężnym nosie. Wychyliła się i na Gasia palcem kiwać zaczęła.
Рыжик вскочил и кинулся к кусту; но человечек стоял уже под другим кустом, подальше, и всё манил его пальцем. Рыжик – к нему, но чудной человечек в красном колпачке отпрыгнул ещё дальше.
Porwał się psiak i ku krzakom skoczył, ale postać owa już z innego, dalszego krzaka kiwała na niego palcem. Gasio rzucił się dalej; lecz dziwny ów człowieczek w czerwonym kapturze, już znów gdzie indziej wychylał się i palcem kiwał.
Чем больше углублялся Рыжик в лес, тем быстрей мелькал у него перед глазами красный колпачок, ускользая то вправо, то влево. Наконец они очутились в чаще, среди высоченных сосен.
Im bardziej psiak się w bór zapędzał, tym szybciej czerwony kaptur migał między krzakami, to w prawo, to w lewo, aż się znaleźli obaj w szczerym boru, wśród ogromnych sosen.
Рыжик почти уже догнал человечка; но тот опять отскочил в сторону и, быстро вскарабкавшись на дерево, поманил Рыжика сверху.
Już Gasio dopędzał małego człowieczka, kiedy ten skoczył nagle w bok i szybko się wdrapawszy na drzewo, z góry na psa palcem kiwać zaczął.
Взбешённый Рыжик с яростным лаем кинулся к дереву. Услышав громкий лай своего верного помощника, Марыся очнулась и внезапно оборвала песню…
Rozjątrzony Gasio rzucił się do drzewa z tak wściekłym ujadaniem, że się Marysia nagle ze swego zaśpiewania ocknęła, a słysząc tak niezwykłe szczekanie wiernego pomocnika, zaczęła w najwyższym strachu wołać:
— Рыжик! Рыжик! – испуганно позвала она и побежала в лес.
— Gasiu! Gasiu! — i porwawszy się z górki, w las wbiegła.
Лиса только этого и ждала.
Na to tylko czekał Sadełko.
Одним прыжком она очутилась в середине гусиного стада, схватила ближайшего гуся за горло и задушила, прежде чем тот успел крикнуть. Швырнув его в кусты, она накинулась на другого. Острые зубы вонзились ему в горло, и он тут же испустил дух. Оттащив и его в кусты, лиса принялась расправляться с остальными.
Jednym susem między gęsi wpadłszy, chwycił za gardło najbliższą i zdusił, zanim krzyknąć zdołała: „ratujcie!”. Rzuciwszy ją w krzaki, chwycił drugą z brzegu i tak samo jej w szyję ostre zęby wpił, i to z taką gwałtownością, że w pół krzyku ostatni dech wydała. Za czym ją także w krzaki powlókłszy, między resztę wpadł.
Гуси, пронзительно крича, бросились врассыпную: одни метнулись в поле, другие в смертельном страхе порывались взлететь.
Podniósł się teraz krzyk srogi wśród gęsi, które rozbójnika poznawszy, uciekały przed nim, jedne piechotą w pole, inne na skrzydłach się rwąc, w śmiertelnym popłochu.
Но Сладкоежка одним прыжком настигла самую жирную серую гусыню, перегрызла ей горло и, швырнув на землю, помчалась за другими. Крылья не держали гусей в воздухе, и они с отчаянным криком один за другим падали на землю перед самой лисьей пастью.
Ale Sadełko jednym susem dopadł najpiękniejszą siodłatkę, raz tylko zębami kłapnął i o ziemię ją cisnąwszy, za tymi biegł, które na skrzydłach utrzymać się nie mogąc, spadały na ziemię z przeraźliwym wrzaskiem przed samą paszczą lisa.
Марыся, услыхав из лесу невообразимый шум и гогот, не своим голосом закричала: «Помогите!» – и со всех ног кинулась к стаду.
Posłyszała Marysia w lesie wrzask ów straszny i krzyknąwszy nieludzkim głosem: „reta!” — ku gąskom swoim co tchu w piersiach biegła.
Сладкоежка перегрызла горло последнему, седьмому гусю и, облизывая окровавленную морду, горящими глазами оглядывала побоище.
Tymczasem Sadełko ostatnią z siedmiu gąsek zagryzłszy, oblizał krwawą paszczę i pałającym wzrokiem na pobojowisko patrzał.
Вытянув вперёд руки, вихрем пролетела Марыся по лесу, вылетела на лужайку и, увидев мёртвых гусей, как подкошенная упала на землю.
Jakby wichrem niesiona leciała Marysia od lasu, z wyciągniętymi przed siebie rękami: jakby wichrem niesiona na łączkę wpadła, na pobite gąski spojrzała i z przeraźliwym krzykiem: „Jezu!” — na ziemię runęła.
VII
VII
В это раннее утро на болоте возле леса можно было увидеть презабавное зрелище.
Kto by onego ranka o świcie pod lasem się był znalazł, miałby tam ucieszny widok.
Какой-то человечек в красном колпачке выделывал там удивительные акробатические номера: перескакивал с кочки на кочку, нырял, как пловец, в болотную траву, проваливался в глубокие, покрытые мхом мочажины, повисал на руках, хватаясь за острый аир.
Oto mały człowieczek w czerwonym kapturze dziwne szprynce wyprawiał, po przylegających do lasu tego błotach z kępy na kępę skacząc, szuwaru się ostrego chwytając, między trawą jak pływak nurkując, to znów zapadając głęboko w grząskie, mchem porosłe mokradła.
Это был наш старый знакомец Хвощ. Но его трудно было узнать. Куда девалась его толщина! Он стал тощий, как комар. Плащ болтался на нём, как на вешалке, туфли поминутно спадали с тонких, как спички, ног. Огромная голова качалась на тоненькой шее, а высохшие ручонки с трудом удерживали огромную трубку, набитую не табаком, а ольховыми листьями.
Nie kto inszy to był, tylko nasz znajomy Podziomek. Lecz jakże zmieniony srodze! Z dawnej okazałej tuszy tyle na nim tłuszczu zostało, co na komarze sadła. Luźna opończa wisiała mu na grzbiecie, jakby pożyczona, chude nogi tkwiły, jak patyki, w spadających co chwila papuciach, ogromna głowa chwiała się na zbyt cienkiej szyi, a wychudzone jak piszczałki ręce ledwie utrzymać mogły wielką fajkę, w której zamiast tytoniu tliły się olszowe liście!
Вот что сделало с нашим почтенным толстяком путешествие в Голодаевку.
Oto co podróż i pobyt w Głodowej Wólce uczyniła z naszego poczciwego tłuściocha.
Но с ним произошли и другие перемены. Голод, который теперь постоянно мучил Хвоща, многому научил его. Он умел, например, прыгать с кочки на кочку и отыскивать гнёзда чаек в мокрой траве. Встревоженная чайка била крыльями над самой головой Хвоща и пронзительно кричала: «Ки-ви! Ки-ви! Ки-ви! Ки-ви! Ки-ви! Ки-ви!»
Ale nie była to zmiana jedyna. Głód, jakiego Podziomek stale teraz doznawał, nauczył go wielu rzeczy. On nauczył go także z kępy na kępę skakać, po mokrych trawach brodzić i czajczych jajek szukać. Zatrwożona czajka błotna, bijąc skrzydłami tuż nad głową skaczącego Krasnoludka, przeraźliwym głosem krzyczała: Kiwi! kiwi! kiwi! kiwi!
Бедная чайка! Она думала, что отпугнёт своим криком разбойника, который мог вот-вот обнаружить её гнездо, спрятанное в траве, а в нём первое, снесённое в этом году яичко!
Biedna czajka! Zdawało jej się, że tym krzykiem odstraszy napastnika, który lada chwila mógł znaleźć jej gniazdo w trawach głęboko ukryte, a w gnieździe jedyne, pierwsze tego roku zniesione jajeczko.
Оглушённый криком и хлопаньем крыльев, Хвощ остановился и с раздражением крикнул:
Gdy więc tak coraz głośniej krzycząc, omal że go nie ogłuszyła i wrzaskiem, i skrzydeł trzepotem, stanął Podziomek zniecierpliwiony i rzecze:
— Да замолчи ты, глупая птица! Растрещалась, как сорока! Думаешь, мне очень нравится в болоте вязнуть? Я ещё не совсем выжил из ума! Понимаю, что кусок колбасы повкусней твоих яиц! Только голод не тётка! Скоро совсем ноги протяну! Уймись, не ори, а то шею сверну!
— Ciszej, ty głupi ptaku! Ty kumoszko sroki! Czy myślisz, że ja tu z rozkoszy po błotach się topię? Jeszcze tyle rozumu mam, żebym kawał kiełbasy wolał niźli twoje jajko! Z głodu to czynię, z głodu, który mnie tu o utratę żywota mało nie przyprawi! Folguj tedy, a nie drzyj dzioba, bo ci łeb ukręcę!
И, повесив голову, грустно добавил:
Tu głowę spuścił i kiwając nią, smutnie dodał:
— Вот влип-то, вот попался! Будь она неладна, эта деревня! Вместо Обжираловки – Голодаевка! Вот бессовестный мужик, какую шутку со мной сыграл!
— Dlaboga! W jakieżem terminy popadł i co mnie spotyka! O przeklęta Wólko, coś miała Sytna być, a jesteś Głodowa! O niepokaźny chłopie, któryś mnie w tak złą fortunę wprawił!
Так сетовал он на судьбу, когда вдруг послышался чей-то плач. Он сдвинул колпачок набок и, приложив ладонь к уху, прислушался. Так и есть! Ребёнок плачет!
Mówił tak jeszcze, kiedy mu się nagle wydało, że płacz rzewny słyszy. Ściągnął nieco kaptura i rękę w trąbkę zwinąwszy, do ucha ją zbliżył. Wyraźnie płacz słychać! Właśnie jakby głos dziecka.
— Провалиться мне на этом месте! – воскликнул Хвощ, а сердце у него было доброе и отзывчивое к чужому горю. – Провалиться мне на этом месте, если бедняжке не хуже, чем мне, приходится. Пойду посмотрю, что там такое!
— Niech zginę! — rzecze Podziomek, który serce litościwe mając, łatwo się cudzą biedą rozczulał — Niech zginę, jeśli owemu niebożątku nie gorzej się jeszcze niżeli mnie dzieje! Pójdę, zobaczę, co jest!
И, позабыв про голод, стал, к величайшей радости чайки, выбираться из болота к лесу, откуда доносился плач.
I wnet zapominając o swym głodzie, z błot ku lasowi zawrócił i ku wielkiej uciesze czajki, prosto na ten głos szedł.
— Так и есть, ребёнок плачет! – бормотал он, переступая, как аист, с кочки на кочку.
— Wyraźnie dziecko płacze! — mówił, stawiając z kępy na kępę coraz większe kroki, właśnie jak to bocian czyni.
Рэклама